środa, 28 marca 2012

HiHi

Dziękuje za tyle obserwatorów i aż tyle wyświetleń!
Te wszystkie rzeczy powodują wielkiego banana na mojej twarzy
Kolejny rozdział może, a może nie pojawi się w sobotę :(
Przepraszam was, ale myślę bardzo poważnie nad zawieszeniem tymczasowym mojego bloga o 1D.
Oczywiście nie oznacza to że już nigdy tu nie wejdę.
Nie mam takiego zamiaru, jestem w 100% pewna że w KWIETNIU napisze coś.
Jestem zmuszona do tego, ponieważ nie mam już weny.
A nie chce pisać na przymus.
Bardzo was przepraszam ;(((((
Ale jak to mówią " DON"T WORRY, BE HAPPY"

sobota, 24 marca 2012

XIX rozdział

"- Em, to jest właśnie Ed. Ed to jest ...- nie dokończył ponieważ ktoś mu przerwał.
- Emma?- Zapytał mnie Ed
-Matt? To ty?- Zapytałam, to nie mogła byc prawda.
- Tak! To ja!- Powiedział i podbiegł żeby mnie uściskać.
-Matt?- Zapytał zdezorientowany Kevin.
- Tak go nazywałam kiedyś!- Przyznałam się niechętnie."

- Zgadza się, ile to już lat? 3?- Zapytał Ed
- 5. Minęło gdzieś na początku lipca.- Odpowiedziałam patrząc w czupki moich butów.
- Nic się nie zmieniałaś Emma. - Powiedział, podnosząc swoim wskazującym palcem leciutko moją brodę. tak abym mogła spojrzeć w jego przepiękne lekko oliwkowe oczy.
- Dobra, dobra.  Spotkacie się później, a teraz do pracy ekipo!- Zawołał nagle Kevin.
- Jasne, Meg zaopiekuj się panem Sheeranem.- Powiedziałam, próbowałam być profesjonalna ale jakoś mi chyba to nie wyszło ;/.
- Oczywiście, proszę.- Powiedziała szybko Margaret i wskazała Edowi drogę do garderoby ręką. 
Poszłam się przygotowywać, polegało to na tym. Że siedzę na krzesełku, takim jak mają reżyserowie w Hollywod'ckich filmach, i obserwowałam  miejsce gdzie miała rozpocząć się sesja zdjęciowa dla magazynu "Mob". Z moich rozmyślań wyrwał mnie dźwięk wibracji telefonu komórkowego, wyczuwalnych w moich spodniach. Wyciągnęłam go czym prędzej i nacisnęłam zieloną słuchawkę.
- Haloo. -Zapytałam
- Cześć, kochanie jak tam na sesji?- Zapytał Niall
- Nic specjalnego, tylko mój dawny ......- Urwałam, nie wiedziałam co mam powiedzieć. No bo co mam mu powiedzieć że za ścianą siedzi mój były chłopak. Z którym tak naprawdę nie zerwałam, że kochałam go ponad życie, całym swoim sercem. Ale on rozerwał go na miliard malutkich kawałeczków. Podeptał, zamiótł  na szufelkę, wsunął do Zaniemówiwszy, czarnego pudełka  i z przywiązaną cegłą wrzucił go do rwącej rzeki. 
- Dawny..? -Dopytywał Niall
- Nie nikt..- Próbowałam go zmylić
- Chłopak?- Zapytał nagle. Dlaczego on zawsze wie. Wie o wszystkim.
- Tak. Nie mówiłam ci o nim...- Nie zdążyłam do kończyć bo ze słuchawki wydobył się głos Lou.
- Hejo, kochanie.- Przywitał się Lou
- Hejoo.- Powiedziałam to jak teletubisie. To był nasz zwyczaj.
- Niall, tęskniej, Ja tęsknie, reszta tez tęskni.- Powiedział Lou ze smutnym głosem- Ja chyba bardziej Lou. Pozdrów wszystkich....- Przerwałam- Nie!!!, Przepraszam Lou ale katastrofa. 
- Rozumiem, zadzwoń do mnie odrazu po sesji, jasne?
- No oczywiście.- Rozłączyłam się.
Sesja przebiegła nie nagannie, wszystko poszło po mojej myśli. Oprócz oczywiście tego że Matt, był tam obecny. Po zrobieniu masy zdjęć Edowi, musiałam przejść do mojego gabinetu. Żeby wybrać najlepsze i przesłać je mojemu szefowi. Po drodze do pokoju wstąpiłam do recepcji. Codziennie o 14, ktoś z biura idzie na małe zakupy. W moim przypadku znaczy to : duża kawa, rogalik z dżemem, 2 paczki z nadzieniem różanym, żółte frugo oraz żelki. Z tymi rzeczami mogę pracować, bez nich nigdy nic mi nie wychodzi. Podążyłam długim korytarzem do mojego pokoju. Przekręciłam klamkę i zrobiłam krok, dzięki któremu znalazłam się w środku. Pierwsze co zobaczyłam były kwiaty, dostałam wielki kosz z goździkami. Podeszłam do nich, rzucając przy tym komórkę na biurko. 
- Kto je przysłał?- Zapytałam sama siebie, wąchając je.
- To ja.- Powiedział głos siedzący na fotelu, który był odwrócony w stronę okna.
- Niall?
- A kto inny?- Zapytał mnie okręcając się na fotelu.
- Ale co ty tutaj robisz? Przeciesz jesteście teraz w trasie, chyba w Polsce.- Zapytałam zdziwiona siadając mu an kolanach.
- No tak, ale dziś nie mamy koncertu, więc przyjechaliśmy do Londynu.
- My? -Zapytałam zaciekawiona
- Tak my, jesteśmy tu wszyscy. Tzn. Zayn jest chyba z Sam, a chłopaki w domu.
- Tak się ciesze że jesteś. Ale..- Niezdąrzyłam dokończyć, ponieważ Niall złożył mi namiętny pocałunek na moich ustach. Moje usta nie opierały się i zaczęły całować go równie zachłannie jak on je. 
- Niall..- Wyszeptałam, odrywając się od jego gorących ust.
- Mh?- Zapytał mnie pomrukiem
- Mam dużo pracy, ale wieczorem jestem wolna.
- Jasne rozumiem, to co? Przyjadę o 18? - Zapytał mnie wstając i zakładając marynarkę na plecy.
- 18? Zapytałam skrzywiona- Postaram się.
Pożegnałam się z moim ukochanym i zabrałam się do pracy. Po około 5 minutach,przyniesiono mi zamawiane artykuły spożywcze. Wybieranie zdjęć trochę mi zajęło, a kiedy skończyłam była już 17. Szybko zgrałam zdjęcia na firmowego Pen-driva i zabrałam moje rzeczy. Pokój Kevina był, tuż obok, więc przedostanie się do niego nie było trudne. Zapukałam cichutko jeden raz, jaki miała zwyczaj i otworzyłam drzwi , na taką szerokość abym mogła się prze znie przedostać. 

                        &&&&&&&

Szok, mam już 4 obserwatorów. Strasznie się z tego ciesze i dziękuje wam za to.
Dziękuje za tyle pozytywnych komentarzy pod XVIII rozdziałem. Bardzo mi miło, i dlatego też napisałam tak szybko następny rozdział. Owinęłam się z nim w niecałą godzinkę. 
Dziękuje wam też za taką liczbę wyświetleń.
Kiedy zakładałam tego bloga, z myślą o One Direction nie śniło mi się to że będzie tak jak jest. Bardzo wam dziękuje, bo to dzięki wam powstaje ten blog. 
Jeszcze raz dzięki ;*** Kocham was naprwadę, jesteście wspaniali ;**
Pozdrawiam, autorkę bloga http://opowiadanie-gottabeyou.blogspot.com/. Naprawdę polecam. Super początek. :*** Już się nie mogę doczekać kolejnych rozdziałów ;******

środa, 21 marca 2012

XVIII rozdział

                 Kilka tygodni później.....
Nareszcie, od mojego przebudzenia nie mogłam  doczekać się kiedy wreszcie wyjdę z tych czterech ścian. Doczekałam się, po 2 tygodnia wyszłam ze szpitala. Oczywiście wszyscy się cieszyli, że jestem zdrowa itp. Teraz od mojego wyjścia ze szpitala minęły chyba 4 tygodnie. Dziś mam mieć sesje zdjęciową do magazynu "Mob". Oczywiście ja ją organizuje. Strasznie się denerwuje, ale wszyscy mnie spierają. Mój brat, Sam, Niall- który jest chyba zazdrosny chociaż się do tego nie przyzna o Kevina. Nie wiem dlaczego on, jest tylko, a może aż moim najlepszych z najlepszych przyjaciół. W skali najlepszych z najlepszych, zajmuje prawie 1 miejsce, ponieważ Niall jest pierwszy. Jest..., tak właściwie to jakoś nie pamiętam żeby mówił mi że jest moim chłopakiem. Wszyscy o nas tak mówią. Na drugim jest właśnie Kevin, jest taka męską wersją Sam, ale i tak lepiej mi się z nim rozmawia. W sumie to chyba najlepiej się z nim mi rozmawia. Nie że jakoś źle mi się konwersuje z Sam albo z Niallem. Nie. Tylko że Kevin mnie chyba lepiej rozumie. Kevin jako założyciel gazety, będzie przymnie. Ale mniejsza z tym, czas się przygotować. Podsumowując dalej sądzę że mój braciszek miał racje że powinnam założyć pamiętnik. Co prawda, powiedział to jakieś dobre pięć lat temu. Ale co jakiś czas kupuje mi kolejne przepiękne zeszyty. Które służą mi jako pamiętnik. Czasami jako senniki, albo po prostu zapisuje tu notatki i ciekawostki. W szpitalu miałam  mnóstwo czasu, żeby pomyśleć. Doszłam do wniosku, że powinnam pisać tutaj częściej. O moich przeżyciach i uczuciach, ponieważ pewnego dnia może mnie zabraknąć. Kiedy rozmawiałam o tym niedawno z Kevinem, Niall pojechał w trasę koncertową na kilkanaście dni, nie pamiętam dokładnie. Powiedział, żebym tak nawet nie mówiła, bo nie wie co by zrobił gdyby mnie zabrakło. Mam nadzieje że nic mi się niestanie.  
A właśnie zapomniała bym poznałam reszte zespołu. Lou, Liam i Harry, Niall i Zayn są świetnymi przyjaciółmi. Lou umie rozśmieszyć. Dlatego jest najlepszy, kiedy jestem czasami w pod bramkowej sytuacji, jest mi po prostu źle. Wystarczy że do niego zadzwonię, odrazy na twarzy wyskakuje mi wielki banan. Liam jest opiekuńczy. Przy nim każda dziewczyna była by w niebie. Harry... nie wiem jak go opisać, on po prostu jest i chyba to jest w nim najlepsze. Niedziwnie się że wszyscy osobno i razem mają na całym świecie takie świetne i cudownie fanki. Każda z nich marzy o jednym z nich,dla mnie byłby to trudny wybór, gdyby nie Niall. Czasami zastanawiam się też, co by było gdyby żaden z nich nie przyszedł na casting do X factor?  "
Zamknęłam pamiętnik na delikatną i małą kłódeczkę w kształcie serduszka. Włożyłam go do szuflady w szafeczce nocnej, a srebrzany kluczyk zawiesiłam z powrotem an szyji, nosiłam go jako wisiorek. Prawie nigdy się z  nim nie rozstawałam. Po krótkim rozmyślaniu, nad tym co na siebie włożyć. Wyskoczyłam szybko z ciepłego łóżka, podbiegłam truchtem do wielkiego okna aby go odsłonić. Kiedy to uczyniłam, mnóstwo lekko ciepłych promieni słonecznych, wkradło się po cichutko do mojego pokoju. Jakby chciały żebym ich nie zauważyła, ale uznawali odmowy. Zmierzyłam w stronę toalety. Była dopiera 8:00, a ja miałam być w gazecie o godzinie 10:00. Ed Scheren miał się tam zjawić o 11. W łazience wzięłam prysznic, umyłam włosy i jak to się mówi zrobiłam ogólną poranną toaletę. Wybrałam prosty strój: http://stylistki.pl/letniowo-165262/. Szybko pościeliłam łóżko i zgarnęłam moją komórkę z stolika nocnego. Nigdzie się bez niego nie ruszałam. Nawet gdybym musiała iść do kuchni idę z nim. Włożyłam go do lewej kieszeni spodni i zeszłam po cichu na dół. Sam miałam wczoraj próbę do późna i nie chciałam jej budzić. Chyba mi się nie udało, bo nasze skrzypiące schody obudziły wszystkich w obrębie 18km.  W kuchni zaparzyłam kawę i zabrałam się za robienie śniadania. W lodówce miałam kilka jajek, kostkę masła, pół ogórka i zadziwiająco całego pomidora.  Mieszkając ze mną było to trudne, ponieważ wprost uwielbiam je, nie wiadomo dlaczego. Postanowiłam zrobić sobie omleta z trzech jajek i kawałkami pomidora. Wyszedł przepyszny, uwielbiałam gotować. Jako 14-latka marzyłam żeby zostać kucharką, ale także żeby zostać fotografką. Postawiałam na tym drugim. Szybko wsunęłam omleta, została mi kawa. Przeszłam z nią do salonu, gdzie włączyłam MTV, praktycznie nie oglądaliśmy telewizji. Chyba że był ciekawy lub śmieszny film. Akurat leciał koncert chłopaków z Berilna w Niemczech. To był chyba jakiś festiwal, ponieważ występowała tam Christina Sturmer ( pisze się przez u z 2 kreseczkami) Wykonała piosenkę Ich Lebe. Spodobała mi się. Spojrzałam na drewniano okrągły zegar który wskazywał godzinę 9:20. Niemoge uwierzyć że mineło tyle czasu. Szybko wypiłam duszkiem kawę i wyłączyłam telewizor. Wstałam i szybko pobiegłam na górę. Założyłam na ramię aparat i podbiegłam do lustra.. Podkręciłam delikatnie rzęsy tuszem do rzęs, a usta potraktowałam truskawkowym błyszczykiem. Przejrzałam się, musiałam przyznać wyglądałam niczego sobie. Wybiegłam z mojego pokoju i wparowałam do lokum Sam. Spała jeszcze słodko. Nie jestem pewna czy moge to tak nazwac jej włosy były strasznie potargana, usta delikatnie otworzone a większość jej ciała nie byłą przykryta kołdra. Podeszłam cichutko do jej tak zwanego łoża i usiadłam na skraju, blisko jej głowy. Zaczerpnęłam głęboki wdech i krzyknęłam tuż obok jej ucha.
- JA IDĘ!!!
Zareogowałą natychmiast, wydarła się na mnie trochę i życzyła powodzenia na sesji zdjęciowej. Wyszłam z domu, zabierając ze sobą kluczyki do swojego samochodu. Po moim wypadku chłopaki zafundowali nam samochody. Ja dostałam lekko zielonkawy garbus. Zawsze o takim marzyłam, no może nie o takim kolorze ale o takiej marce. Jest taki zwyczajny i normalny, nie jak nowoczesne BMW. Do redakcji dojechałam w  około pół godziny, idealnie. W redakcji czułam się swobodnie, znałam tam prawie wszystkich. Oni także mnie dobrze znali, byłam tutaj zaledwie kilka razy. Ale za każdym razem poznawałam mnóstwo ludzi. W recepcji czekały na mnie dwa listy, jednym nadawcą była moja mama a drugim mój brat. Pewnie chcieli mi życzyć powodzenie w ten średniowieczny sposób. jednak było to takie urocze, bo komu w XIX w. chciało by się pisać ładnie wyrazy an kartce, a potem jeszcze zanieść to na pocztę i wysłać. Z dwiema kopertami w ręce zmierzyłam do swojego gabinetu. Po drodze przywitałam się z kilkoma osobami. Otworzyłam lekko drzwi, przekręcając gałką. W pokoju było jasno, ale przepięknie na parapecie stały kwiaty w wazonie. Okno zajmowało całą szerokość ściany. Równolegle z nim miałam ustawione biurko a przy nim skórzany, czarny i bardzo wygodny fotel. Moj stół biurowy był z bodajże dębu. Na całości można było zauważyć mnóstwo słojów, tego drzewa. Obiecałam sobie że kiedyś policzę i lat miał ten dąb. Na biurku leżał laptop, po lewej stronie stała stara ale historyczna lampka. Mojego dziadka. Po prawej stał wazon z moim ulubionymi kwiatami: PLUMERIAMI. Nie łatwo je dostać, ale mi się udało. A kiedy je widzę odrazu poprawia mi się humor. W pokoju miałam także dwa fotele, stolik, lampę stojącą oraz kilka półek. Gabinet nie był jeszcze wykończony, ponieważ planowałam na ścianach powiesić kilka zdjęć.  Aprat położyłam na stoliku, a sam rozsiadłam się na moim skórzanym fotelu przy biurku. Postanowiłam pogrzebać w internecie i sprawdzić swoją poczte. Po upływie około 45 minut, zadzwonił telefon. Odebrałam go, ale odrazu wstałam. Ponieważ dowiedziałam się od recepcjonistki że Ed Scheeren, właśnie wszedł do budynku. Na ścianie wisiało lustro w którym się kolejny raz przeglądnęłam. Wyglądałam dobrze, więc wyszłam z mojego pokoju i zmierzyłam w strone miejsce gdzie miała być przeprowadzona sesja zdjęciowa. Byłam trochę zestresowana ale popchnęłam drzwi i zaczełam się przygotowywać do sesji zdjęciowej. Kilka minut później usłyszałam jak do pokoju wchodzi Kevin z nim. Podszedł do mnie, a ja podniosłam głowę, patrząc na osobę towarzysząca.
- Em, to jest właśnie Ed. Ed to jest ...- nie dokończył ponieważ ktoś mu przerwał.
- Emma?- Zapytał mnie Ed
-Matt? To ty?- Zapytałam, to nie mogła byc prawda.
- Tak! To ja!- Powiedział i podbiegł żeby mnie uściskać.
-Matt?- Zapytał zdezorientowany Kevin.
- Tak go nazywałam kiedyś!- Przyznałam się niechętnie.

                                                             *********
Przepraszam was bardzo, że nie pisałam tak długo. Ale wiecie jak to jest. Szkoła, znajomi, a teraz jest tak ciepło na dworze. Jeszcze do tego jestem w I klasie gimnazjum. Czyli Fizyka, Chemia, Geografia i najokropniejsza Biologia. NO i oczywiście Niemiecki. Postaram się napisać kolejny rozdział na weekendzie.
Pytajcie mnie o co chcecie na http://ask.fm/eeemmmaa. Chętnie odpowiem na każde pytanie. Jeśli będę potrafiła.
pROSZE WAS O UDZIAŁ W ANKIECIE. kTÓRĄ UMIEŚCIŁAM W PRAWYM ROGU. zACHĘCAM RÓWNIEŻ DO KOMENTOWANIA, OBSERWOWANIA NO I OCZYWIŚCIE DO CZYTANIA MOJEGO BLOGA.
Zachęcam do przeczytania ksiązki JUTRO JOHN MARSDEN, oraz do oglądnięcia filmu który włąsnie wchodzi do kin w piątek 23 marca pt. IGRZYSKA ŚMIERCI.

piątek, 9 marca 2012

XVII rozdział

Była godzina 15: 42, rodzice wyszli. Pożegnałam się z nimi, byłam strasznie zmęczona, ale musiałam przyjąć jeszcze jakąś osobę. Miałam nadzieje, że to Niall. Czekałam już dokładnie 8 minut, ale nikt nie wchodził do mojej sali. Wkońcu usłyszałam lekki skrzyp podłogi na korytarzu, było tutaj cicho, a ponieważ było mi nudno. Słyszałam najmniejszy odgłos. Nie mogłam się doczekać, kiedy go zobaczę. Nie mogłam sobie wyobrazić jak mogłam nie widzieć Niall przez calutkie 2 tygodnie. A co gorsze on, nie mogłam sobie wyobrazić, co mógł czuć. Mam nadzieje, że nigdy tego niedostępie. Klamka drgnęła, drzwi lekko uchyliły się. Poczułam delikatny wiaterek, który pokrył moją twarz niewidoczną płachtą. Przymknęłam leciutko powieki, a kiedy je otworzyłam, moim oczom ukazała się nie, kto inny tylko …. Niall. Na jego twarzy gościła radość, lecz patrząc na niego dłużej był obecny tam także smutek.
- Myślałam, że o mnie zapomniałeś.- Powiedziałam z wyrzutem
- Em, Ja nigdy o tobie nie zapomnę.- Powiedział siadając na skrawku łóżka
- To, dlaczego nie przyszedłeś wcześniej?
- Nie mogłem się wepchnąć w kolejkę. Poprosiłaś najpierw brata, a potem po kolei. Dobrze, że twój kolega mnie wpuścił.
-Kevin?- Zapytałam z nadzieją w głosie
-, Jeśli, tak się nazywa ten koleś, to tak. Em, myślałem, że cię już nie zobaczę.
- Nie, opuszczę cię, a nawet gdyby zobaczymy się kiedyś- powiedziałam wskazując na sufit.
- Nawet tak niemów, Niewiem co bym zrobił gdyby ciebie zabrakło- powiedział i złapał mnie za rękę.
- Niall, proszę pocałuj mnie
Po moich kilku słowach uczynił to. Czułam jak cała moja i jego miłość, kumulująca się przez te 14 dni. Wychodziła z nas przez usta, i spotykała się z drugą, w miejscu połączenia się naszych ust. Pragnęłam mieć go całego, tu i teraz. Lecz wiedziałam, że to niemożliwe. Niall siedział ze mną do 18, wygoniłam go. Chociaż go kocham, musiałam się zobaczyć z Kevinem. Nie musiałam czekać na niego zbyt długo. Wparował do pokoju szpitalnego w mgnieniu oka. Pierwsze, co zrobił uściskał mnie mocno.
- Ałł, Kevin! Nie tak mocno!- Powiedziałam a on w mgnieniu oka odsunął się.
- Przepraszam, Ja.. Ja Niechciałem.- Powiedział delikatnie szlochając i odsuwając się.
- Kevin, spokojnie nic się niestało! – Próbowałam go uspokoić
- Ja nie o tym. To przeze mnie miałaś wypadek. Gdybym nie ustalił spotkania na ta durną 13, tylko później, nic by…
- Niemów tak!- Zastrzegłam do- To nieswoja wina, Tak?
- No..
-Tak?!- Przycisnęłam
- Tak
- To pewnie nic z tego? Z posady?- Zapytałam z lekkim uśmieszkiem na twarzy
- Em, Jak mógłbym zatrudnić kogoś innego?- Zapytał mnie
- No tak
- A właśnie kontaktowała się ze mną ta.. Annie Leibovitz. Czy jakoś tak?
-, Co? –Zapytałam zdumiona
- No tak, pytała się, co się stało i kazała cię pozdrowić.
- Naprawdę?
- No!!
Rozmawialiśmy jeszcze przez ponad godzinę, poinformował mnie o kilko sprawach. Oczywiście nigdy nie powiadomił Mnie wcześniej, że zostaje wypisana za niecałe 4 dni. Czyli dokładnie 26 lipca. Druga sprawa, w sierpnia, mam mieć sesje zdjęciową z Ed’em Sheeren’em oraz z „ The wanted” Na okładki czasopisma „Mob”- czyli po polsku „Tłum”. Trochę dziwna nazwa, ale Kevin zawsze był troszkę dziwny. Wkońcu zadawała się z moim bratem Eric’em., Kiedy postanowił się zbierać, pożegnałam go z żalem. Ale obiecał mi, że przyjedzie jutro przed pracą i po. Żeby pokazać mi przed premierowy magazyn „Mob”. Kiedy zostałam sama, postanowiłam ułożyć się do snu. Jak postanowiłam, tak też zrobiłam.


Przepraszam :(((
Bardzo, bardzo...
Nie mogłam wejść, bo internet odcieli. 
Pewnie nikt z was nie mieszka w Stalowej Woli, więc nie wie jak to jest kiedy sąsiad odcina ci net.
Dopiero dziś miałam możliwość z korzystania, ponieważ moja kumpel mi użyczyła swojego.
Mam nadzieje że wybaczycie.
Zapraszam wszystkich do komentowania moich wpisów tutaj.
Zapraszam także do obserwowania mojego bloga oraz do czytania.
Proszę was piszcie w komentarzach, nawet" . " kropkę. To dla mnie bardzo ważne, żebym wiedziała że ktoś to wogule czyta.


czwartek, 8 marca 2012

Dzień Kobiet.

Z Okazji Dnia Kobiet.
Życzę Tycze wszystkiego Najlepszego wszystkim czytelniczkom mojego bloga o One Direction.
Życzę wam żeby za drzwiami stanęli właśnie oni oraz dostała milion jeden kwiatów.
Specjalnie na tą okazji napisze kolejny rozdział :)

środa, 7 marca 2012

XVI rozdział

Nic nie czułam.., a raczej nic dobrego. Bolała mnie głowa i ręka. To dosyć dziwne skoro miałam wypadek samochodowy to powinny mnie boleć obie nogi.- Myślałam. Powoli zaczęłam otwierać moje oczy, sprawiało mi to trudność.  Kiedy otworzyłam prawe oko zauważyłam, że znajduje się w szpitalu podpięta do tysiąca rzeczy. Leżałam w łóżku, ale w pokoju nikogo niebyło. Nie dziwiło mnie to, że nieba przymnie Nialla albo Sam, mogli gdzieś pójść z lekarzem. Ale gdzie jest reszta pacjentów? Mieszkam w Londynie, a to nie jest film, że jak ludzie mają wypadek to mają własny pokuj. W szpitalach jest nawet po 5 osób w jednej sali. Moje przemyślenia na ten temat przerwał dziwny dźwięk, rozejrzałam się szukając skąd wydobywa się ten dźwięk. Nagle do pokoju weszła pielęgniarka z lekarzem. Przypominał mi dr. Housa, bo miał laskę oraz lekko zapuszczony zarost.
- Słyszy mnie pani?- Zapytał lekarz, pokiwałam głową
-Nazywam się Ken Lind i jestem twoim lekarzem. Czy pamiętasz, co się wydarzyło?- Zapytał zapisując wszystko w papierach.
- Tylko samochód i uderzenie.
- tak zgadza się brałaś udział wypadku drogowym. Ciężarówka wjechała w twój samochód. Twój stan był bardzo zły, ale już jest trochę lepiej. Świadczy to o twoim obudzeniu się ze śpiączki farmakologicznej. Zdecydowaliśmy się na to, to znaczy ktoś z twoich bliskich się na to zdecydował. Teraz odpoczywaj.- Powiedział i zaczął zmierzać w stronę wyjścia
- Panie doktorze?- Zaczęłam- Czy mogłabym się spotkać z tą osobą?
- No dobrze, ale tylko na chwile, zaraz przyjdzie.
Wyszedł. Byłam bardzo zmęczona, moje powieki kleiły się ze sobą. Ale muszę się spotkać z przynajmniej jedną osobą. Po chwili usłyszałam kroki zmierzający w stronę drzwi, a następnie ruszającą się klamkę. Drzwi się otworzyły i do sali wszedł Eric. Nie rozczarowałam się skąd, wiedziałam, że to właśnie on zadecydował tak. Wiedział, że będę cierpieć i podją taką a nie inną decyzje.
-Em, siostrzyczko. Dałaś popalić.- Powiedział delikatnie, ale z chytrym uśmieszkiem.
- Eric dobrze wiesz, jaka jestem.
- Dasz wiarę jak wszyscy się zamartwialiśmy przez te 2 tygodnie. Myślałem, że to przeze mnie, że już nigdy nie spojrzę na ten twój uśmiech.- Zaczął mówić, ale chwila, chwila 2 tygodnie?!
- Ktoś jeszcze przyszedł mnie odwiedzić czy o mnie zapomnieli?- Zapytałam
- Zapomnieć o tobie? Nigdy i nikt.  Na korytarzu czekają rodzice, Sam, i …- przerwał mu głos pielęgniarki wchodzącej do pokoju.
Wyprosiła go, a sama zabrała mi moją krew i wyszła. Próbowałam zasnąć, ale niemogłam. Zastanawiałam się, kto jeszcze był tam. Skoro Eric powiedział „i…” to znaczy, że jeszcze jedna osoba siedziała tam. Ale kto? Niall czy Kevin? Niall to mój chłopak, chyba, bo albo straciłam to wspomnienie albo nie poprosił mnie o to. Kevin był moim przyjacielem takim samym jak Sam. Bo znam go od samego dzieciństwa. Obydwoje mogli się martwić o mnie, a przynajmniej Ja bym się o nich martwiła. Postanowiłam się odprężyć, co zaskutkowało natychmiast snem. Obudziłam się około godziny 11. Niewinem, czemu lubiłam tą cyfrę. Trochę po 12 do mojego pokoju weszła Sam, trochę pogadaliśmy. Głównie to ona gadała, bo sądziła że jestem jeszcze za bardzo zmęczona żeby dyskutować na tematy jak się czuje. Nie zapytałam jej, kto jeszcze mnie odwiedzi, ale przed wyjściem powiedziałam.
- Eric, przyjedzie później. Twoi rodzice zaraz przyjdą. No i potem z górki. Trzymaj się, przyjdę dzisiaj wieczorem. Pa.
No i wyszła. Podczas tej krótkiej rozmowy dowiedziałam się, że zakupiła zwierzę do naszego mieszkania. Były to rybki, zobowiązała się przy tym, że będzie u nich sprzątać i zajmować się nimi. Uwielbiała je. Ja osobiście także uwielbiam zwierzątka, ale się do tego nie przyznam. Nielubię sprzątać. Nastepnie przyszli w odwiedziny moi rodzice, myślałam, że Niall będzie walić drzwiami i oknami. Żeby mnie zobaczyć, a tu nic. Było mi trochę smutno z tego powodu.

 Zapraszam serdecznie do komentowania oraz obserwowania mojego blog , bo to bardzo mi pomaga. Nawet te złe komentarze są po to żeby się zmienić.
Jak sądzicie, Niall coś sobie zrobił? Pożucił Emme?
Nie mam jeszcze pomysłu co mogło się stać. Więc pomóżcie. 

sobota, 3 marca 2012

XV rozdział

Obudził mnie promień słoneczny, który wpadł przez odsłonięte okno prosto w moją twarz. Otworzyłam powoli prawe oko, a potem drugie. Przeciągnęłam się leżąc i chwyciłam mój telefon. Miałam 2 połączenia nieodebrane i 2 wiadomości. Otworzyłam najpierw wiadomość od Kevina.
„ Przyjedz dzisiaj na 13
Do mojego magazynu
Na ul. Old Street 13 „
Uśmiechnęłam się i popatrzyłam w kąt wyświetlacza była 10. Powoli wygramoliłam się z łóżka i weszłam z ubraniami do łazienki. Ubrałam się w http://stylistki.pl/na-spacer-161362/, wychodziłam z pokoju, kiedy zadzwonił telefon. Na wyświetlaczu widniała nazwa MAMA. Nacisnęłam zieloną słuchawkę i odebrałam. Po długiej rozmowie i tłumaczeniach się moich kochanych rodziców. Zakończyliśmy rozmowę. Dlaczego mi się to przytrafiło? W moje urodziny. O moich 19-stych urodzinach wiedziała na szczęście tylko Sam. Ale i tego nie jestem pewna, Niall pewnie nie pamięta. Powiedziałam mu o nich, kiedy się poznaliśmy. Zeszłam po schodach, prowadziły do kuchni. Zjadłam sałatkę, która leżała na dnie lodówki i z gorącą kawą zmierzałam do salonu. Kiedy przekroczyłam próg, moim oczom ukazał się po prostu chlew. Na kanapie wśród popcornu leżeli Sam z Zaynem. Na podłodze spoczywali ta dwójka chłopaków, których nie znałam. Podajże Liam i Louise. Chwila gdzie jest Niall?- Zadałam sobie pytanie, na które szybko znalazłam odpowiedz. Ponieważ ktoś złapał mnie od tyłu i zaczą całować po szyj. Czułam piękny zapach męskich perfum. Odwróciłam się i mój chłopak zaczął całować mnie namiętnie w usta. Co chwile mówiąc „ przepraszam cię”. Przeszliśmy do kuchni czule się obejmując, kiedy zauważyłam zegar kuchenny. Na którym była 12:40.  Niechętnie oderwałam się od Nialla. Chłopak nie był zadowolony moja decyzją, ale pobiegłam na górę po rzeczy krzycząc.
- Poczekaj!
Wpadłam do pokoju zabrałam torebkę, si-vi i moją lustrzankę. Uczesałam lekko włosy i zbiegłam na dół. Czekał tam na mnie Niall, nie zdążyłam mu wytłumaczyć, o co chodzi, bo była 12:50. Miałam zaledwie 10 minut, wskoczyłam do samochodu i wybrałam numer Kevina. Który znajdował się w szybkim wyszukiwaniu. Po dwóch sygnałach odebrał.
- Emma? Gdzie ty jesteś?- Zapytał
- Jadę samochodem zaraz będę, ale….- Nie zdążyłam dokończyć
Silne uderzenie w drzwi kierowcy wyrzuciły mój telefon z ręki. Ciężkie drzwi przygniotły mnie. Usłyszałam dźwięk zatrzymujących się z piskiem opon kierowców innych pojazdów, oraz karetkę. Poczułam że odpływam i po chwili straciłąm przytomność.