poniedziałek, 2 lipca 2012

Epilog..

Wiecie co, patrząc na mijający czas. ( 5 lat później)
Bo od feralnego wieczoru kiedy zerwałam z Niallem, wszystko się zmieniło.
Cieszę się że z nim byłam, złamał mi serce, chociaż nie żałowałam.
Dzięki niemu wszystko się dobrze potoczyło, a więc tak:
Na początek Sam. Sam jak to ona, podbiła cały świat swoim tańcem.
Po 5 miesiącach, po moim zerwaniu z Niall'em dowiedziała się że Zayn kręci z inną.
Po jakimś czasie pozbierała się, potem wszystko było dobrze. 
Kojarzycie Kevina? Tak, stalo się, zaprosiłam go i Ed'a na wieczór filmowy.
I tak od słowa, do słowa, są razem od 4,5 roku. 
Zdąrzyli się już pobrać, są świeżo po ślubie, można tak powiedzieć, w końcu to dopiero rok.
Sam i Kevin, spodziewają się bliźniaczek. Biedny Kev, jak on sobie poradzi z 3 kobietami w domu.
Sam, wyprowadziłą się do niego po roku znajomości. 
Jest szczęśliwa, nie ma  na co narzekać. 
Teraz jest na urlopie, ale to tylko krótkie wakacje. Uczy tańca, w założonej przez nią szkole tańca. 
A także uczesniczy w programie You Can Dance,w Wielkiej Brytani.  Jest jedną z 3 jury.
A co do mnie. Ja także się nie najgorzej mniewam. 
Zaraz, po zerwaniu z Niall'em, zaczełam się spotykać z Ed'em.
To już 5 lat, szok. Obecnie jestem mężatką z 2 letnim stażem.
Razem z Ed'em, sprzedaliśmy mieszkanie i kupiliśmy dom, na pograniczu miasta.
Mamy ciekawych sąsiadów: Sam i Kevina.
Pięknie tam jest, niedaleko jest malowniczy staw, a przed wszystkim jest tam mów Ed i mój kochany syneczek Olly. Jest taki sam jak Ed, chociaż oczka ma po mnie.
Ma już ponad roczek. Oczywiście myślimy o  kolejnym dziecko, ale nie odrazu.
Ed, dalej pisze piosenki, ale wspaniale spisuje się w roli ojca. 
Najczęściej pracuje w domu, żebym i ja mogła od czasu do czasu sprawdzić co tam w pracy.
Jestem wice prezesem, oczywiście dalej kieruje tym wszystkim Kev.
Nie wyobrażam sobie innego życia od tego.

THE END
********
Kochani, ile to juz czasu, pamietam jak załozyłam tego bloga. Na początek pisałam rozdziały w Wordzie i po kolejni dodawał je tutaj, ale od 14 rodziału zaczełam tutaj pisać odrazu. 
Będę tęsknić za tym spóźnianiem się  na napisanie rozdziału.
Postanowiłam na początek wakacji, zakończyć pisanie tego opowiadania. Może kiedys tutaj wróce i zaczne pisać kolejne opowiadania. Może.....
Cóż morał jest taki " trzeba dążyć za marzeniami" Nie wiem co to ma do opowiadania ale taki jest morał.
Przepraszam za masę błędów.
Piszcie w komentarzach, jak wam się podobało opowiadanie od końca.
Przepraszam niektórych że Niall, zdradził Em, ale nie wyobrażałam sobie Emme z Niallem.
Niby co ich dziecko miało by wyglądać jak on... No w sumei. Mogłabym zrobić tak, że Ich dziecko wygląało by jak Ed.
Wtedy by było, ale już zostawie to tak.
Miłych  i udanych wakacji. ;D

XXII rozdział.

Zza ściny wyłoniła się postać. Znałam ją dobrze, rozczochrane włosy i bluza. Niall.
-Niall, ja.... To wcale nie tak.- Powiedziałam powoli.
- A jak?- Zapytał, nie czekając na odpowiedz powiedział- Dobra, nie tłumacz się. Emma, nie chce tego mówic, ale, ale.. to już koniec. Już od dawna, jakoś nam się nie układało, byłaś zajęta, zajęta pracą.. - chciał dokończyć ale mu przerwałam.
- Niall, myślałam że nie jesteś taki. Zrywasz ze mną bo nie jestem wciągnięta w twoje życie? Bo próbuje robic to co kocham? Myslałam że ty nigdy, że ty nigdy nie będziesz mi wytykać tego że pracuje. - Powiedziała głośno, podeszła do niego i dokończyłą ciszej- Byłeś, i chyba dalej w części jesteś dla mnie wszystkim, ale nie mogę być z kimś takim dłużej. Nawet nie pomyślałabym o tym co teraz powiedziałam jeszcze tydzień temu, wtedy byłabym w rozpaczy, ale teraz Nial. To koniec. Chociaż wiem że Cię kocham,a le musze zacząć od początku. Tu są drzwi Niall. - pozwoliłam mu na dokończenie, ponieważ miałam dobry argument.
- Rzucasz mnie dla tego Ed'a? Przytulił się do ciebie i już się mu oddałaś?? - Krzyknął.
- Nie mów tak - wydarłam się- A kto mnie zdradzał? - powiedziałam nagle, patrząc na jego zaskoczoną mine.
- Z kąt ty?
- Wiem! Nie pytaj z kąt, myslałam że to było raz, czy dwa. Tak bardzo mi na tobie zależało, że wymazałam ten moment z pamięci.
- Em, ja.. -Podszedł do mnie blisko, jego usta zbliżały się do moich. Kiedyś, jeszcze, 1 godzine temu złapałabym go za szyje i całowała do upadłego, ale teraz walnełabym go w twarz. Ale złapał moją rękę, na szczęście Sam kiedyś miała czarny pas karate i łapiąc go za kark, przewróciła do tyłu.
- Jeszcze raz się do mnie zbliżysz, pożałujesz. Wiesz dobrze że mam kontakty z mediami. Jeden telefon wszystkie twoje tajemnice wypłynął.
Nie zrobiłąm tego, ponieważ wyszedł. Nie było mi żal tego co zrobiłam, nie chciałam tego cofnąc. Chciałam to zrobic jeszcze raz. Po godzinie wiedziałam już o wszystkim, Sam mi opowiedziała o jej umowie z Niallem. Wiedziała od dawna że mnie zdradza, ale zagroził jej. Oczywiście wybaczyłam Sam.
----------------\
Pewnie fanom 1D się nie podoba, ale zaraz napiszę zakończenie. :D

środa, 2 maja 2012

XXI rozdział

Do moich łez zaczęły napływać łzy, jedna po drugiej spływały po moim rozgrzanym policzku. Czułam na nich rówież rozmazany tusz do rzęs, postanowiłam więc wstać i odnaleźć moje mieszkanie. Zajeło mi to sporo czasu ponieważ mam słabą orientacje w terenie, Popatrzyłam na świeconcę się okno w salonie, widziałam ruszającą się osobę z telefonem w ręku, ale to niebyła Sam. Może to Niall? Z wielką nadzieją weszłam do mieszkania, przekręciłam kluczyk i już znalazłam się w środku. Pierwszą osobę jaką zobaczyłam była rozpaczona Sam. Podbiegła do mnie odrazu i przytuliła, prawie zgniatając żebra.
- Gdzieś ty była? Wiesz jak się martwiłam?- Powiedziała już z uśmiechem na twarzy.
- Przepraszam, ale coś się wydarzyło, no bo.. - Próbowałam do konczyć ale jakiś głos mi przerwał, ale nie Sam.
- No bo zobaczyłaś dzisiejszą gazetę.- Mówiąc to osoba  wysunął się zza  ściany z gazetą przed sobą.


**
Przepraszam że tak mało, ale nie byłam pewna kto to ma być.
Niall? Kevin? Zayn? Ed/Matt?
Jak wolicie? piszcie w komentarzach lub zaznaczcie na ankiecie.
Im szybciej będzie wiadomow tym szybciej dodam rozdział.
Zapraszam na mojego bloga innnego rodzaju. ;)
http://notatnik-em.blogspot.com/

wtorek, 3 kwietnia 2012

HeJoO!

Mam nadzieje że cieszycie się z dodanego ostatnio nowego rozdziału!
Teraz zapraszam was na kilka stronek:
http://shinybox.pl/?ref=62ad639
http://miodzikk.blopix.pl/ mój fotoblog :D
http://smallbluediary.blogspot.com/ mój blog
;3 zapraszam was serdecznie na te linki
;**

niedziela, 1 kwietnia 2012

XX rozdział

Zrobiłam krok i moja noga wylądowała tuż za progiem. Moja dotychczas lekko spuszczona głowa powędrowała wyżej. Nigdy potem nie żałowała tego, przed moimi oczyma stała Megan. Moja Meg, której nie widziałam od dzieciństwa, ponieważ przeniosła się do Londynu. Chociaż nie powinnam jej pamiętać, utkwiła mi na dobre w pamięci. To przy okazji bardzo dziwne, w ciągu  1 dnia spotkałam 2 moich najlepszych przyjaciół z dzieciństwa. Wyglądało to jakby ktoś to zaplanował z góry, za to mu dziękuje. Obydwie staliśmy wpatrzone w siebie na wzajem zaskoczone. Po 5 minutowym zawieszeniu, usłyszałam głos Kevina, który mnie otrzeźwił.
- Em, poznaj Megan, będzie naszą stylistką. Megan to jest Emma, jest fotografką. Będziecie razem pracować.
- Meg? To ty?- Zapytałam z niedowierzaniem w głosie
-Tak, Em to ja. Taka sama dobra Meg, znaczy Margaret.
- Stęskniłam się za tobą. Ile to już lat? 15?-
- Tak, dokładnie 15. Przepraszam cię że się nie odzywałam, ale wiesz sama nauka, chłopcy.- Tłumaczyłam się, przytulając mnie jednocześnie.
- Nic się nie stało, ale musimy się spotkać koniecznie. Może na kawie?
-Jasne, poczekaj.- Zgodziła się Meg.- Kev, wybacz. To jutro dopracujemy szczegóły kontraktu i co? Mogę zaczynać?- Zapytała podnosząc jedną brew wyżej.
- Jasne. - Odpowiedział
- Em idziemy?- Zapytała mnie, zabierając cienki beżowy płaszcz z wieszaka.
- Nie obraź się ale muszę jeszcze obgadać z Kevinem parę spraw, a potem jestem umówiona.
- Spokojnie nic się nie stało. To do jutra!- Powiedziała zamykając za sobą drzwi
- To wy się znacie?
- Tak, jak widzisz  wszyscy wyjechaliście. Ale dobra, trzymaj to są te zdjęcia. Obejrzyj je, a ja się zmywam.- Powiedziałam i obróciłam się na pięcie.
- Dobra, to do jutra.
Zamknęłam za sobą drzwi i ruszyłam w kierunku windy. Spojrzałam na komórkę, aby sprawdzić która jest godzina. lecz okazało się że nie jest naładowana. Przede mną otworzyły się drzwi i weszłam do środka, miały się już zamknąć lecz ktoś powstrzymał je. Rozsuwane drzwi otworzyły się z powrotem, a do środka wkroczył Ed.
- Część Em.- Powiedział uśmiechnięty, drzwi się zamknęły
-Cześć.
- Em ja naprawdę nie chciałem. Nie myślałem, że ty... Czujesz to co ja.- To co ja? Czyli on też?- zapytałam siebie w myślach i spojrzałam na niego zaskoczona.'
- To co ja?- Zapytałam z niedowierzaniem
- Tak Emma, własnie tak. I wiec że nigdy nie przestałem cię kochać.- Powiedział mi to prosto w oczy.
Już miałam coś odpowiedzieć, ale drzwi się otworzyły. Chciałam szybko wybiec, ale nie pozwolił mi na to i złożył na moich ustach, namiętny pocałunek. Nie wtórowałam mu, więc przestał. To było cudowne, wiem  że jestem z Niallem ale to.. Mam nadzieje że Niall się nie dowie, ani nikt inny. Ostatni raz popatrzyłam mu w oczy, mówiąc nie moge i wybiegłam z budynku. Kilka łez spłynęły na mój gorący policzek. Chwile błądziłam, ale wkońcu znalałam mój samochód. Chciałam otworzyć drzwi do niego, lecz nie mogłam znaleźć kluczyków. Musiałam zostawić w biurze- Pomyślałam. Nie miałam ochoty tam wrócić, więc postanowiłam pójść pieszo.
Było dość jasno, wystarczająco jak na obserwowanie  nieba. Czułam jak moje rude włosy rozwiewa ciepły wiatr. Uwielbiałam je, chociaż w szkole podstawowej przezywali mnie "rudzielec" lub "ruda" i śmiali się ze mnie, ponieważ miałam je jedyna w szkole. Byłam z nich dumna. Pamiętam jak tuz przed wyjazdem Ed powiedział mi kilka słów " Jesteś wyjątkowa. I tego oni ci zazdroszczą, oni nigdy nie będą mieć tego czego ty masz" to moje tak zwane motto życiowe. Chodź mi minęło z 5 lat dalej je pamiętam, i nigdy przenigdy nie zapomnę. Był jak starszy brat, w którym się skrycie kochałam. Podczas tych lat zdarzyłam się przyzwyczaić i pożegnać. Pierwszy tydzień był najgorszy, potem poszło gładko. Pewnie dlatego że  kiedy dzwonił moi rodzice wygarniali mu jego winy. Dzięki temu nie przezywałam jego odejścia strasznie tragicznie, tylko tragicznie. Tak mówili rodzice, kiedy się tłumaczyli dlaczego nie pozwalali mi z nim rozmawiać. Obecnie moje łzy wpłynęły ciurkiem z oczu. Nie wiem dlaczego, ale tak się stało. Nie mogłam tego powstrzymać więc weszłam do parku i usiadłam na skraju fontanny. Wysunęłam rękę w stronę wody, tak abym opuszkami palców dotykałam  lutra wody. Bezmyślnie rysowałam serca. Z rozmyślań wyrwał mnie dźwięk suwanego się zegarka z mojej dłoni. Szybko podciągnęłam go wyrzej i spojrzałam która godzina. Skazówki skazywały godzinę 21.  Bez znaczenia. Jeszcze chwile patrzyłam zamyślona w zegarek. To co wymyśliłam przeraziło mnie. Zerwałam się natychmiast z mojego dotychczasowego miejsca i zaczęłam szukać telefonu. Złapałam go w ręce, próbując go włączyć uderzałam w rękę. Lecz na próżno. Rozejrzałam się, nie wiedziałam gdzie  jestem i jak mam trawić do domu. Wybrałam najbliższą uliczkę i wbiegłam w nią, truchtałam aż do głównej ulicy. Na przejściu dla pieszych rozejrzałam się, jak nakazywało prawo i przeszłam na drugą stronę. Moje włosy falowały na wietrze, a moje nogi odpadały. Zdarzyłam dobiec do Big Ben'a, kiedy znalazłam ławkę na której przysiadłam. Upłynęło sporo czasu, więc było grubo po północy. Właśnie rozwożono gazety tak zwane  plotkarskie, natrafiłam na jedną. Ale nagłówek był inny niż oczekiwałam. Głosił:
" Gra na dwa fronty? Nasz wrażliwy członek 1D nie będzie zachwycony". A pod nim  zdjęcie moje z Niallem oraz Ja i przyciągający mnie do siebie Ed. teraz wiedziałam że mogę stracić wszystko na czym mi zależało. Mojego Nialla.

8888
Zapraszam was na mój blog http://smallbluediary.blogspot.com/
A widzicie napisałam :D
Jestem z siebie dumna.
naprawdę!
Chociaż też zła, bo miałam się uczyć.
A nie pisać dla moich czytelników
oraz słuchać Olly'ego Murs'a
i jego występów z X factor 
Przepraszam za full błędów
Mam nadzieje że się nie gniewacie ;)
Pogoda się przejaśniła więc spadam
Postaram się napisać dziś coś na 2 bloga 
;*

środa, 28 marca 2012

HiHi

Dziękuje za tyle obserwatorów i aż tyle wyświetleń!
Te wszystkie rzeczy powodują wielkiego banana na mojej twarzy
Kolejny rozdział może, a może nie pojawi się w sobotę :(
Przepraszam was, ale myślę bardzo poważnie nad zawieszeniem tymczasowym mojego bloga o 1D.
Oczywiście nie oznacza to że już nigdy tu nie wejdę.
Nie mam takiego zamiaru, jestem w 100% pewna że w KWIETNIU napisze coś.
Jestem zmuszona do tego, ponieważ nie mam już weny.
A nie chce pisać na przymus.
Bardzo was przepraszam ;(((((
Ale jak to mówią " DON"T WORRY, BE HAPPY"

sobota, 24 marca 2012

XIX rozdział

"- Em, to jest właśnie Ed. Ed to jest ...- nie dokończył ponieważ ktoś mu przerwał.
- Emma?- Zapytał mnie Ed
-Matt? To ty?- Zapytałam, to nie mogła byc prawda.
- Tak! To ja!- Powiedział i podbiegł żeby mnie uściskać.
-Matt?- Zapytał zdezorientowany Kevin.
- Tak go nazywałam kiedyś!- Przyznałam się niechętnie."

- Zgadza się, ile to już lat? 3?- Zapytał Ed
- 5. Minęło gdzieś na początku lipca.- Odpowiedziałam patrząc w czupki moich butów.
- Nic się nie zmieniałaś Emma. - Powiedział, podnosząc swoim wskazującym palcem leciutko moją brodę. tak abym mogła spojrzeć w jego przepiękne lekko oliwkowe oczy.
- Dobra, dobra.  Spotkacie się później, a teraz do pracy ekipo!- Zawołał nagle Kevin.
- Jasne, Meg zaopiekuj się panem Sheeranem.- Powiedziałam, próbowałam być profesjonalna ale jakoś mi chyba to nie wyszło ;/.
- Oczywiście, proszę.- Powiedziała szybko Margaret i wskazała Edowi drogę do garderoby ręką. 
Poszłam się przygotowywać, polegało to na tym. Że siedzę na krzesełku, takim jak mają reżyserowie w Hollywod'ckich filmach, i obserwowałam  miejsce gdzie miała rozpocząć się sesja zdjęciowa dla magazynu "Mob". Z moich rozmyślań wyrwał mnie dźwięk wibracji telefonu komórkowego, wyczuwalnych w moich spodniach. Wyciągnęłam go czym prędzej i nacisnęłam zieloną słuchawkę.
- Haloo. -Zapytałam
- Cześć, kochanie jak tam na sesji?- Zapytał Niall
- Nic specjalnego, tylko mój dawny ......- Urwałam, nie wiedziałam co mam powiedzieć. No bo co mam mu powiedzieć że za ścianą siedzi mój były chłopak. Z którym tak naprawdę nie zerwałam, że kochałam go ponad życie, całym swoim sercem. Ale on rozerwał go na miliard malutkich kawałeczków. Podeptał, zamiótł  na szufelkę, wsunął do Zaniemówiwszy, czarnego pudełka  i z przywiązaną cegłą wrzucił go do rwącej rzeki. 
- Dawny..? -Dopytywał Niall
- Nie nikt..- Próbowałam go zmylić
- Chłopak?- Zapytał nagle. Dlaczego on zawsze wie. Wie o wszystkim.
- Tak. Nie mówiłam ci o nim...- Nie zdążyłam do kończyć bo ze słuchawki wydobył się głos Lou.
- Hejo, kochanie.- Przywitał się Lou
- Hejoo.- Powiedziałam to jak teletubisie. To był nasz zwyczaj.
- Niall, tęskniej, Ja tęsknie, reszta tez tęskni.- Powiedział Lou ze smutnym głosem- Ja chyba bardziej Lou. Pozdrów wszystkich....- Przerwałam- Nie!!!, Przepraszam Lou ale katastrofa. 
- Rozumiem, zadzwoń do mnie odrazu po sesji, jasne?
- No oczywiście.- Rozłączyłam się.
Sesja przebiegła nie nagannie, wszystko poszło po mojej myśli. Oprócz oczywiście tego że Matt, był tam obecny. Po zrobieniu masy zdjęć Edowi, musiałam przejść do mojego gabinetu. Żeby wybrać najlepsze i przesłać je mojemu szefowi. Po drodze do pokoju wstąpiłam do recepcji. Codziennie o 14, ktoś z biura idzie na małe zakupy. W moim przypadku znaczy to : duża kawa, rogalik z dżemem, 2 paczki z nadzieniem różanym, żółte frugo oraz żelki. Z tymi rzeczami mogę pracować, bez nich nigdy nic mi nie wychodzi. Podążyłam długim korytarzem do mojego pokoju. Przekręciłam klamkę i zrobiłam krok, dzięki któremu znalazłam się w środku. Pierwsze co zobaczyłam były kwiaty, dostałam wielki kosz z goździkami. Podeszłam do nich, rzucając przy tym komórkę na biurko. 
- Kto je przysłał?- Zapytałam sama siebie, wąchając je.
- To ja.- Powiedział głos siedzący na fotelu, który był odwrócony w stronę okna.
- Niall?
- A kto inny?- Zapytał mnie okręcając się na fotelu.
- Ale co ty tutaj robisz? Przeciesz jesteście teraz w trasie, chyba w Polsce.- Zapytałam zdziwiona siadając mu an kolanach.
- No tak, ale dziś nie mamy koncertu, więc przyjechaliśmy do Londynu.
- My? -Zapytałam zaciekawiona
- Tak my, jesteśmy tu wszyscy. Tzn. Zayn jest chyba z Sam, a chłopaki w domu.
- Tak się ciesze że jesteś. Ale..- Niezdąrzyłam dokończyć, ponieważ Niall złożył mi namiętny pocałunek na moich ustach. Moje usta nie opierały się i zaczęły całować go równie zachłannie jak on je. 
- Niall..- Wyszeptałam, odrywając się od jego gorących ust.
- Mh?- Zapytał mnie pomrukiem
- Mam dużo pracy, ale wieczorem jestem wolna.
- Jasne rozumiem, to co? Przyjadę o 18? - Zapytał mnie wstając i zakładając marynarkę na plecy.
- 18? Zapytałam skrzywiona- Postaram się.
Pożegnałam się z moim ukochanym i zabrałam się do pracy. Po około 5 minutach,przyniesiono mi zamawiane artykuły spożywcze. Wybieranie zdjęć trochę mi zajęło, a kiedy skończyłam była już 17. Szybko zgrałam zdjęcia na firmowego Pen-driva i zabrałam moje rzeczy. Pokój Kevina był, tuż obok, więc przedostanie się do niego nie było trudne. Zapukałam cichutko jeden raz, jaki miała zwyczaj i otworzyłam drzwi , na taką szerokość abym mogła się prze znie przedostać. 

                        &&&&&&&

Szok, mam już 4 obserwatorów. Strasznie się z tego ciesze i dziękuje wam za to.
Dziękuje za tyle pozytywnych komentarzy pod XVIII rozdziałem. Bardzo mi miło, i dlatego też napisałam tak szybko następny rozdział. Owinęłam się z nim w niecałą godzinkę. 
Dziękuje wam też za taką liczbę wyświetleń.
Kiedy zakładałam tego bloga, z myślą o One Direction nie śniło mi się to że będzie tak jak jest. Bardzo wam dziękuje, bo to dzięki wam powstaje ten blog. 
Jeszcze raz dzięki ;*** Kocham was naprwadę, jesteście wspaniali ;**
Pozdrawiam, autorkę bloga http://opowiadanie-gottabeyou.blogspot.com/. Naprawdę polecam. Super początek. :*** Już się nie mogę doczekać kolejnych rozdziałów ;******

środa, 21 marca 2012

XVIII rozdział

                 Kilka tygodni później.....
Nareszcie, od mojego przebudzenia nie mogłam  doczekać się kiedy wreszcie wyjdę z tych czterech ścian. Doczekałam się, po 2 tygodnia wyszłam ze szpitala. Oczywiście wszyscy się cieszyli, że jestem zdrowa itp. Teraz od mojego wyjścia ze szpitala minęły chyba 4 tygodnie. Dziś mam mieć sesje zdjęciową do magazynu "Mob". Oczywiście ja ją organizuje. Strasznie się denerwuje, ale wszyscy mnie spierają. Mój brat, Sam, Niall- który jest chyba zazdrosny chociaż się do tego nie przyzna o Kevina. Nie wiem dlaczego on, jest tylko, a może aż moim najlepszych z najlepszych przyjaciół. W skali najlepszych z najlepszych, zajmuje prawie 1 miejsce, ponieważ Niall jest pierwszy. Jest..., tak właściwie to jakoś nie pamiętam żeby mówił mi że jest moim chłopakiem. Wszyscy o nas tak mówią. Na drugim jest właśnie Kevin, jest taka męską wersją Sam, ale i tak lepiej mi się z nim rozmawia. W sumie to chyba najlepiej się z nim mi rozmawia. Nie że jakoś źle mi się konwersuje z Sam albo z Niallem. Nie. Tylko że Kevin mnie chyba lepiej rozumie. Kevin jako założyciel gazety, będzie przymnie. Ale mniejsza z tym, czas się przygotować. Podsumowując dalej sądzę że mój braciszek miał racje że powinnam założyć pamiętnik. Co prawda, powiedział to jakieś dobre pięć lat temu. Ale co jakiś czas kupuje mi kolejne przepiękne zeszyty. Które służą mi jako pamiętnik. Czasami jako senniki, albo po prostu zapisuje tu notatki i ciekawostki. W szpitalu miałam  mnóstwo czasu, żeby pomyśleć. Doszłam do wniosku, że powinnam pisać tutaj częściej. O moich przeżyciach i uczuciach, ponieważ pewnego dnia może mnie zabraknąć. Kiedy rozmawiałam o tym niedawno z Kevinem, Niall pojechał w trasę koncertową na kilkanaście dni, nie pamiętam dokładnie. Powiedział, żebym tak nawet nie mówiła, bo nie wie co by zrobił gdyby mnie zabrakło. Mam nadzieje że nic mi się niestanie.  
A właśnie zapomniała bym poznałam reszte zespołu. Lou, Liam i Harry, Niall i Zayn są świetnymi przyjaciółmi. Lou umie rozśmieszyć. Dlatego jest najlepszy, kiedy jestem czasami w pod bramkowej sytuacji, jest mi po prostu źle. Wystarczy że do niego zadzwonię, odrazy na twarzy wyskakuje mi wielki banan. Liam jest opiekuńczy. Przy nim każda dziewczyna była by w niebie. Harry... nie wiem jak go opisać, on po prostu jest i chyba to jest w nim najlepsze. Niedziwnie się że wszyscy osobno i razem mają na całym świecie takie świetne i cudownie fanki. Każda z nich marzy o jednym z nich,dla mnie byłby to trudny wybór, gdyby nie Niall. Czasami zastanawiam się też, co by było gdyby żaden z nich nie przyszedł na casting do X factor?  "
Zamknęłam pamiętnik na delikatną i małą kłódeczkę w kształcie serduszka. Włożyłam go do szuflady w szafeczce nocnej, a srebrzany kluczyk zawiesiłam z powrotem an szyji, nosiłam go jako wisiorek. Prawie nigdy się z  nim nie rozstawałam. Po krótkim rozmyślaniu, nad tym co na siebie włożyć. Wyskoczyłam szybko z ciepłego łóżka, podbiegłam truchtem do wielkiego okna aby go odsłonić. Kiedy to uczyniłam, mnóstwo lekko ciepłych promieni słonecznych, wkradło się po cichutko do mojego pokoju. Jakby chciały żebym ich nie zauważyła, ale uznawali odmowy. Zmierzyłam w stronę toalety. Była dopiera 8:00, a ja miałam być w gazecie o godzinie 10:00. Ed Scheren miał się tam zjawić o 11. W łazience wzięłam prysznic, umyłam włosy i jak to się mówi zrobiłam ogólną poranną toaletę. Wybrałam prosty strój: http://stylistki.pl/letniowo-165262/. Szybko pościeliłam łóżko i zgarnęłam moją komórkę z stolika nocnego. Nigdzie się bez niego nie ruszałam. Nawet gdybym musiała iść do kuchni idę z nim. Włożyłam go do lewej kieszeni spodni i zeszłam po cichu na dół. Sam miałam wczoraj próbę do późna i nie chciałam jej budzić. Chyba mi się nie udało, bo nasze skrzypiące schody obudziły wszystkich w obrębie 18km.  W kuchni zaparzyłam kawę i zabrałam się za robienie śniadania. W lodówce miałam kilka jajek, kostkę masła, pół ogórka i zadziwiająco całego pomidora.  Mieszkając ze mną było to trudne, ponieważ wprost uwielbiam je, nie wiadomo dlaczego. Postanowiłam zrobić sobie omleta z trzech jajek i kawałkami pomidora. Wyszedł przepyszny, uwielbiałam gotować. Jako 14-latka marzyłam żeby zostać kucharką, ale także żeby zostać fotografką. Postawiałam na tym drugim. Szybko wsunęłam omleta, została mi kawa. Przeszłam z nią do salonu, gdzie włączyłam MTV, praktycznie nie oglądaliśmy telewizji. Chyba że był ciekawy lub śmieszny film. Akurat leciał koncert chłopaków z Berilna w Niemczech. To był chyba jakiś festiwal, ponieważ występowała tam Christina Sturmer ( pisze się przez u z 2 kreseczkami) Wykonała piosenkę Ich Lebe. Spodobała mi się. Spojrzałam na drewniano okrągły zegar który wskazywał godzinę 9:20. Niemoge uwierzyć że mineło tyle czasu. Szybko wypiłam duszkiem kawę i wyłączyłam telewizor. Wstałam i szybko pobiegłam na górę. Założyłam na ramię aparat i podbiegłam do lustra.. Podkręciłam delikatnie rzęsy tuszem do rzęs, a usta potraktowałam truskawkowym błyszczykiem. Przejrzałam się, musiałam przyznać wyglądałam niczego sobie. Wybiegłam z mojego pokoju i wparowałam do lokum Sam. Spała jeszcze słodko. Nie jestem pewna czy moge to tak nazwac jej włosy były strasznie potargana, usta delikatnie otworzone a większość jej ciała nie byłą przykryta kołdra. Podeszłam cichutko do jej tak zwanego łoża i usiadłam na skraju, blisko jej głowy. Zaczerpnęłam głęboki wdech i krzyknęłam tuż obok jej ucha.
- JA IDĘ!!!
Zareogowałą natychmiast, wydarła się na mnie trochę i życzyła powodzenia na sesji zdjęciowej. Wyszłam z domu, zabierając ze sobą kluczyki do swojego samochodu. Po moim wypadku chłopaki zafundowali nam samochody. Ja dostałam lekko zielonkawy garbus. Zawsze o takim marzyłam, no może nie o takim kolorze ale o takiej marce. Jest taki zwyczajny i normalny, nie jak nowoczesne BMW. Do redakcji dojechałam w  około pół godziny, idealnie. W redakcji czułam się swobodnie, znałam tam prawie wszystkich. Oni także mnie dobrze znali, byłam tutaj zaledwie kilka razy. Ale za każdym razem poznawałam mnóstwo ludzi. W recepcji czekały na mnie dwa listy, jednym nadawcą była moja mama a drugim mój brat. Pewnie chcieli mi życzyć powodzenie w ten średniowieczny sposób. jednak było to takie urocze, bo komu w XIX w. chciało by się pisać ładnie wyrazy an kartce, a potem jeszcze zanieść to na pocztę i wysłać. Z dwiema kopertami w ręce zmierzyłam do swojego gabinetu. Po drodze przywitałam się z kilkoma osobami. Otworzyłam lekko drzwi, przekręcając gałką. W pokoju było jasno, ale przepięknie na parapecie stały kwiaty w wazonie. Okno zajmowało całą szerokość ściany. Równolegle z nim miałam ustawione biurko a przy nim skórzany, czarny i bardzo wygodny fotel. Moj stół biurowy był z bodajże dębu. Na całości można było zauważyć mnóstwo słojów, tego drzewa. Obiecałam sobie że kiedyś policzę i lat miał ten dąb. Na biurku leżał laptop, po lewej stronie stała stara ale historyczna lampka. Mojego dziadka. Po prawej stał wazon z moim ulubionymi kwiatami: PLUMERIAMI. Nie łatwo je dostać, ale mi się udało. A kiedy je widzę odrazu poprawia mi się humor. W pokoju miałam także dwa fotele, stolik, lampę stojącą oraz kilka półek. Gabinet nie był jeszcze wykończony, ponieważ planowałam na ścianach powiesić kilka zdjęć.  Aprat położyłam na stoliku, a sam rozsiadłam się na moim skórzanym fotelu przy biurku. Postanowiłam pogrzebać w internecie i sprawdzić swoją poczte. Po upływie około 45 minut, zadzwonił telefon. Odebrałam go, ale odrazu wstałam. Ponieważ dowiedziałam się od recepcjonistki że Ed Scheeren, właśnie wszedł do budynku. Na ścianie wisiało lustro w którym się kolejny raz przeglądnęłam. Wyglądałam dobrze, więc wyszłam z mojego pokoju i zmierzyłam w strone miejsce gdzie miała być przeprowadzona sesja zdjęciowa. Byłam trochę zestresowana ale popchnęłam drzwi i zaczełam się przygotowywać do sesji zdjęciowej. Kilka minut później usłyszałam jak do pokoju wchodzi Kevin z nim. Podszedł do mnie, a ja podniosłam głowę, patrząc na osobę towarzysząca.
- Em, to jest właśnie Ed. Ed to jest ...- nie dokończył ponieważ ktoś mu przerwał.
- Emma?- Zapytał mnie Ed
-Matt? To ty?- Zapytałam, to nie mogła byc prawda.
- Tak! To ja!- Powiedział i podbiegł żeby mnie uściskać.
-Matt?- Zapytał zdezorientowany Kevin.
- Tak go nazywałam kiedyś!- Przyznałam się niechętnie.

                                                             *********
Przepraszam was bardzo, że nie pisałam tak długo. Ale wiecie jak to jest. Szkoła, znajomi, a teraz jest tak ciepło na dworze. Jeszcze do tego jestem w I klasie gimnazjum. Czyli Fizyka, Chemia, Geografia i najokropniejsza Biologia. NO i oczywiście Niemiecki. Postaram się napisać kolejny rozdział na weekendzie.
Pytajcie mnie o co chcecie na http://ask.fm/eeemmmaa. Chętnie odpowiem na każde pytanie. Jeśli będę potrafiła.
pROSZE WAS O UDZIAŁ W ANKIECIE. kTÓRĄ UMIEŚCIŁAM W PRAWYM ROGU. zACHĘCAM RÓWNIEŻ DO KOMENTOWANIA, OBSERWOWANIA NO I OCZYWIŚCIE DO CZYTANIA MOJEGO BLOGA.
Zachęcam do przeczytania ksiązki JUTRO JOHN MARSDEN, oraz do oglądnięcia filmu który włąsnie wchodzi do kin w piątek 23 marca pt. IGRZYSKA ŚMIERCI.

piątek, 9 marca 2012

XVII rozdział

Była godzina 15: 42, rodzice wyszli. Pożegnałam się z nimi, byłam strasznie zmęczona, ale musiałam przyjąć jeszcze jakąś osobę. Miałam nadzieje, że to Niall. Czekałam już dokładnie 8 minut, ale nikt nie wchodził do mojej sali. Wkońcu usłyszałam lekki skrzyp podłogi na korytarzu, było tutaj cicho, a ponieważ było mi nudno. Słyszałam najmniejszy odgłos. Nie mogłam się doczekać, kiedy go zobaczę. Nie mogłam sobie wyobrazić jak mogłam nie widzieć Niall przez calutkie 2 tygodnie. A co gorsze on, nie mogłam sobie wyobrazić, co mógł czuć. Mam nadzieje, że nigdy tego niedostępie. Klamka drgnęła, drzwi lekko uchyliły się. Poczułam delikatny wiaterek, który pokrył moją twarz niewidoczną płachtą. Przymknęłam leciutko powieki, a kiedy je otworzyłam, moim oczom ukazała się nie, kto inny tylko …. Niall. Na jego twarzy gościła radość, lecz patrząc na niego dłużej był obecny tam także smutek.
- Myślałam, że o mnie zapomniałeś.- Powiedziałam z wyrzutem
- Em, Ja nigdy o tobie nie zapomnę.- Powiedział siadając na skrawku łóżka
- To, dlaczego nie przyszedłeś wcześniej?
- Nie mogłem się wepchnąć w kolejkę. Poprosiłaś najpierw brata, a potem po kolei. Dobrze, że twój kolega mnie wpuścił.
-Kevin?- Zapytałam z nadzieją w głosie
-, Jeśli, tak się nazywa ten koleś, to tak. Em, myślałem, że cię już nie zobaczę.
- Nie, opuszczę cię, a nawet gdyby zobaczymy się kiedyś- powiedziałam wskazując na sufit.
- Nawet tak niemów, Niewiem co bym zrobił gdyby ciebie zabrakło- powiedział i złapał mnie za rękę.
- Niall, proszę pocałuj mnie
Po moich kilku słowach uczynił to. Czułam jak cała moja i jego miłość, kumulująca się przez te 14 dni. Wychodziła z nas przez usta, i spotykała się z drugą, w miejscu połączenia się naszych ust. Pragnęłam mieć go całego, tu i teraz. Lecz wiedziałam, że to niemożliwe. Niall siedział ze mną do 18, wygoniłam go. Chociaż go kocham, musiałam się zobaczyć z Kevinem. Nie musiałam czekać na niego zbyt długo. Wparował do pokoju szpitalnego w mgnieniu oka. Pierwsze, co zrobił uściskał mnie mocno.
- Ałł, Kevin! Nie tak mocno!- Powiedziałam a on w mgnieniu oka odsunął się.
- Przepraszam, Ja.. Ja Niechciałem.- Powiedział delikatnie szlochając i odsuwając się.
- Kevin, spokojnie nic się niestało! – Próbowałam go uspokoić
- Ja nie o tym. To przeze mnie miałaś wypadek. Gdybym nie ustalił spotkania na ta durną 13, tylko później, nic by…
- Niemów tak!- Zastrzegłam do- To nieswoja wina, Tak?
- No..
-Tak?!- Przycisnęłam
- Tak
- To pewnie nic z tego? Z posady?- Zapytałam z lekkim uśmieszkiem na twarzy
- Em, Jak mógłbym zatrudnić kogoś innego?- Zapytał mnie
- No tak
- A właśnie kontaktowała się ze mną ta.. Annie Leibovitz. Czy jakoś tak?
-, Co? –Zapytałam zdumiona
- No tak, pytała się, co się stało i kazała cię pozdrowić.
- Naprawdę?
- No!!
Rozmawialiśmy jeszcze przez ponad godzinę, poinformował mnie o kilko sprawach. Oczywiście nigdy nie powiadomił Mnie wcześniej, że zostaje wypisana za niecałe 4 dni. Czyli dokładnie 26 lipca. Druga sprawa, w sierpnia, mam mieć sesje zdjęciową z Ed’em Sheeren’em oraz z „ The wanted” Na okładki czasopisma „Mob”- czyli po polsku „Tłum”. Trochę dziwna nazwa, ale Kevin zawsze był troszkę dziwny. Wkońcu zadawała się z moim bratem Eric’em., Kiedy postanowił się zbierać, pożegnałam go z żalem. Ale obiecał mi, że przyjedzie jutro przed pracą i po. Żeby pokazać mi przed premierowy magazyn „Mob”. Kiedy zostałam sama, postanowiłam ułożyć się do snu. Jak postanowiłam, tak też zrobiłam.


Przepraszam :(((
Bardzo, bardzo...
Nie mogłam wejść, bo internet odcieli. 
Pewnie nikt z was nie mieszka w Stalowej Woli, więc nie wie jak to jest kiedy sąsiad odcina ci net.
Dopiero dziś miałam możliwość z korzystania, ponieważ moja kumpel mi użyczyła swojego.
Mam nadzieje że wybaczycie.
Zapraszam wszystkich do komentowania moich wpisów tutaj.
Zapraszam także do obserwowania mojego bloga oraz do czytania.
Proszę was piszcie w komentarzach, nawet" . " kropkę. To dla mnie bardzo ważne, żebym wiedziała że ktoś to wogule czyta.


czwartek, 8 marca 2012

Dzień Kobiet.

Z Okazji Dnia Kobiet.
Życzę Tycze wszystkiego Najlepszego wszystkim czytelniczkom mojego bloga o One Direction.
Życzę wam żeby za drzwiami stanęli właśnie oni oraz dostała milion jeden kwiatów.
Specjalnie na tą okazji napisze kolejny rozdział :)

środa, 7 marca 2012

XVI rozdział

Nic nie czułam.., a raczej nic dobrego. Bolała mnie głowa i ręka. To dosyć dziwne skoro miałam wypadek samochodowy to powinny mnie boleć obie nogi.- Myślałam. Powoli zaczęłam otwierać moje oczy, sprawiało mi to trudność.  Kiedy otworzyłam prawe oko zauważyłam, że znajduje się w szpitalu podpięta do tysiąca rzeczy. Leżałam w łóżku, ale w pokoju nikogo niebyło. Nie dziwiło mnie to, że nieba przymnie Nialla albo Sam, mogli gdzieś pójść z lekarzem. Ale gdzie jest reszta pacjentów? Mieszkam w Londynie, a to nie jest film, że jak ludzie mają wypadek to mają własny pokuj. W szpitalach jest nawet po 5 osób w jednej sali. Moje przemyślenia na ten temat przerwał dziwny dźwięk, rozejrzałam się szukając skąd wydobywa się ten dźwięk. Nagle do pokoju weszła pielęgniarka z lekarzem. Przypominał mi dr. Housa, bo miał laskę oraz lekko zapuszczony zarost.
- Słyszy mnie pani?- Zapytał lekarz, pokiwałam głową
-Nazywam się Ken Lind i jestem twoim lekarzem. Czy pamiętasz, co się wydarzyło?- Zapytał zapisując wszystko w papierach.
- Tylko samochód i uderzenie.
- tak zgadza się brałaś udział wypadku drogowym. Ciężarówka wjechała w twój samochód. Twój stan był bardzo zły, ale już jest trochę lepiej. Świadczy to o twoim obudzeniu się ze śpiączki farmakologicznej. Zdecydowaliśmy się na to, to znaczy ktoś z twoich bliskich się na to zdecydował. Teraz odpoczywaj.- Powiedział i zaczął zmierzać w stronę wyjścia
- Panie doktorze?- Zaczęłam- Czy mogłabym się spotkać z tą osobą?
- No dobrze, ale tylko na chwile, zaraz przyjdzie.
Wyszedł. Byłam bardzo zmęczona, moje powieki kleiły się ze sobą. Ale muszę się spotkać z przynajmniej jedną osobą. Po chwili usłyszałam kroki zmierzający w stronę drzwi, a następnie ruszającą się klamkę. Drzwi się otworzyły i do sali wszedł Eric. Nie rozczarowałam się skąd, wiedziałam, że to właśnie on zadecydował tak. Wiedział, że będę cierpieć i podją taką a nie inną decyzje.
-Em, siostrzyczko. Dałaś popalić.- Powiedział delikatnie, ale z chytrym uśmieszkiem.
- Eric dobrze wiesz, jaka jestem.
- Dasz wiarę jak wszyscy się zamartwialiśmy przez te 2 tygodnie. Myślałem, że to przeze mnie, że już nigdy nie spojrzę na ten twój uśmiech.- Zaczął mówić, ale chwila, chwila 2 tygodnie?!
- Ktoś jeszcze przyszedł mnie odwiedzić czy o mnie zapomnieli?- Zapytałam
- Zapomnieć o tobie? Nigdy i nikt.  Na korytarzu czekają rodzice, Sam, i …- przerwał mu głos pielęgniarki wchodzącej do pokoju.
Wyprosiła go, a sama zabrała mi moją krew i wyszła. Próbowałam zasnąć, ale niemogłam. Zastanawiałam się, kto jeszcze był tam. Skoro Eric powiedział „i…” to znaczy, że jeszcze jedna osoba siedziała tam. Ale kto? Niall czy Kevin? Niall to mój chłopak, chyba, bo albo straciłam to wspomnienie albo nie poprosił mnie o to. Kevin był moim przyjacielem takim samym jak Sam. Bo znam go od samego dzieciństwa. Obydwoje mogli się martwić o mnie, a przynajmniej Ja bym się o nich martwiła. Postanowiłam się odprężyć, co zaskutkowało natychmiast snem. Obudziłam się około godziny 11. Niewinem, czemu lubiłam tą cyfrę. Trochę po 12 do mojego pokoju weszła Sam, trochę pogadaliśmy. Głównie to ona gadała, bo sądziła że jestem jeszcze za bardzo zmęczona żeby dyskutować na tematy jak się czuje. Nie zapytałam jej, kto jeszcze mnie odwiedzi, ale przed wyjściem powiedziałam.
- Eric, przyjedzie później. Twoi rodzice zaraz przyjdą. No i potem z górki. Trzymaj się, przyjdę dzisiaj wieczorem. Pa.
No i wyszła. Podczas tej krótkiej rozmowy dowiedziałam się, że zakupiła zwierzę do naszego mieszkania. Były to rybki, zobowiązała się przy tym, że będzie u nich sprzątać i zajmować się nimi. Uwielbiała je. Ja osobiście także uwielbiam zwierzątka, ale się do tego nie przyznam. Nielubię sprzątać. Nastepnie przyszli w odwiedziny moi rodzice, myślałam, że Niall będzie walić drzwiami i oknami. Żeby mnie zobaczyć, a tu nic. Było mi trochę smutno z tego powodu.

 Zapraszam serdecznie do komentowania oraz obserwowania mojego blog , bo to bardzo mi pomaga. Nawet te złe komentarze są po to żeby się zmienić.
Jak sądzicie, Niall coś sobie zrobił? Pożucił Emme?
Nie mam jeszcze pomysłu co mogło się stać. Więc pomóżcie. 

sobota, 3 marca 2012

XV rozdział

Obudził mnie promień słoneczny, który wpadł przez odsłonięte okno prosto w moją twarz. Otworzyłam powoli prawe oko, a potem drugie. Przeciągnęłam się leżąc i chwyciłam mój telefon. Miałam 2 połączenia nieodebrane i 2 wiadomości. Otworzyłam najpierw wiadomość od Kevina.
„ Przyjedz dzisiaj na 13
Do mojego magazynu
Na ul. Old Street 13 „
Uśmiechnęłam się i popatrzyłam w kąt wyświetlacza była 10. Powoli wygramoliłam się z łóżka i weszłam z ubraniami do łazienki. Ubrałam się w http://stylistki.pl/na-spacer-161362/, wychodziłam z pokoju, kiedy zadzwonił telefon. Na wyświetlaczu widniała nazwa MAMA. Nacisnęłam zieloną słuchawkę i odebrałam. Po długiej rozmowie i tłumaczeniach się moich kochanych rodziców. Zakończyliśmy rozmowę. Dlaczego mi się to przytrafiło? W moje urodziny. O moich 19-stych urodzinach wiedziała na szczęście tylko Sam. Ale i tego nie jestem pewna, Niall pewnie nie pamięta. Powiedziałam mu o nich, kiedy się poznaliśmy. Zeszłam po schodach, prowadziły do kuchni. Zjadłam sałatkę, która leżała na dnie lodówki i z gorącą kawą zmierzałam do salonu. Kiedy przekroczyłam próg, moim oczom ukazał się po prostu chlew. Na kanapie wśród popcornu leżeli Sam z Zaynem. Na podłodze spoczywali ta dwójka chłopaków, których nie znałam. Podajże Liam i Louise. Chwila gdzie jest Niall?- Zadałam sobie pytanie, na które szybko znalazłam odpowiedz. Ponieważ ktoś złapał mnie od tyłu i zaczą całować po szyj. Czułam piękny zapach męskich perfum. Odwróciłam się i mój chłopak zaczął całować mnie namiętnie w usta. Co chwile mówiąc „ przepraszam cię”. Przeszliśmy do kuchni czule się obejmując, kiedy zauważyłam zegar kuchenny. Na którym była 12:40.  Niechętnie oderwałam się od Nialla. Chłopak nie był zadowolony moja decyzją, ale pobiegłam na górę po rzeczy krzycząc.
- Poczekaj!
Wpadłam do pokoju zabrałam torebkę, si-vi i moją lustrzankę. Uczesałam lekko włosy i zbiegłam na dół. Czekał tam na mnie Niall, nie zdążyłam mu wytłumaczyć, o co chodzi, bo była 12:50. Miałam zaledwie 10 minut, wskoczyłam do samochodu i wybrałam numer Kevina. Który znajdował się w szybkim wyszukiwaniu. Po dwóch sygnałach odebrał.
- Emma? Gdzie ty jesteś?- Zapytał
- Jadę samochodem zaraz będę, ale….- Nie zdążyłam dokończyć
Silne uderzenie w drzwi kierowcy wyrzuciły mój telefon z ręki. Ciężkie drzwi przygniotły mnie. Usłyszałam dźwięk zatrzymujących się z piskiem opon kierowców innych pojazdów, oraz karetkę. Poczułam że odpływam i po chwili straciłąm przytomność.

czwartek, 23 lutego 2012

XIV rozdział

Odpaliłam samochód i ruszyłam w stronę lotniska, padało.  Kiedy dojechałam na lotnisko i zaparkowałam, wysłałam sms’a Kevinowi.
„ Czekam „
Postanowiłam wyjść, padało, ale mój prawie brat musiał mnie jakoś znaleźć. Zamknęłam drzwi auta i oparłam się o zderzak, lało jak scebra. Nie przeszkadzało mi to, podniosłą mgłowe i spojrzałam w niebo. Czułam jak po mojej twarzy spływają zimne krople deszczu, powodujące u mnie dreszcze. Nagle usłyszałam jak ktoś się wydziera, użył w nich mojego imienia. A raczej skrótu, którego używa tylko jedna osoba.
- Emie, wsiadaj już do samochodu. Będziesz chora!!- Wydarł się Kevin, a po chwili oboje zaczęliśmy się tarzać ze śmiechu.- To znaczy, pomóż mi włożyć walizki
Uczyniłam to, o co mnie poprosił, przy czym nie przestawałam się śmiać. Kiedy zamknęłam bagażnik, Kev zaprosił mnie do tańca. Włączył radio w moim samochodzie na fula i poszliśmy tańczyć, przy piosence My Sunshine Tiffany Alvord. Był niemożliwy, dopiero teraz zrozumiałam jak bardzo mi go brakowało. Niemogłam wyobrazić sobie jak mogłam przeżyć te 5 lat bez niego. Miał teraz 23 lata tak jak mój brat, ale nic się nie zmienił. Kiedy skończyła się piosenka, oboje byliśmy przemoczeni. Pobiegliśmy do samochodu, śmialiśmy się w nim cały czas. Kiedy zatrzymaliśmy się pod moim mieszkaniem, popatrzyłam na niego a on na mnie. Poczułam jak odgarnia mój niesforny rudy włos, który spadł na moje czoło.
- Dobra to chodz, przebiore się i jedziemy do ciebie, okay?- Zapytałam wyciągając kluczyki z stacyjki.
- Dobra
Wysiedliśmy, w drodze do mieszkania nie mogłam przestać się śmiać. Ponieważ Kevin przypomniał mi o naszych wspólnych wybrykach w dzieciństwie. Kiedy weszliśmy do domu dalej brechtając się, zauważyłam Nialla, Zayna, Sam i dwójkę innych chłopaków. Jednocześnie z moim towarzyszem zamilkliśmy, tak samo jak reszta.
- Cześć- powiedziałam
- Cześć kochanie- Powiedział najwidoczniej zaskoczony moją obecnością Niall, całując mnie w policzek
- Czy to on? A ty mu…. Tak po prostu?- Próbował coś powiedzieć Kevin
- Tak, tak. Wyjaśnię ci potem. To my nie będziemy przeszkadzać. Chodź Kev, znajdę ci coś.- Powiedziała i pociągnęłam go w stronę mojego pokoju.
- Em, daj spokój- Próbowała coś powiedzieć Sam.
Zaciągnęłam Kevin do mocjo pokoju i zamknęłam za sobą drzwi. Próbowałam powstrzymać się, ale nie potrafiłam i wtuliłam się w Kevina. Kiedy oderwałam się od niego dałam mu ręcznik i poszłam się przebrać. Nie potrafiłam wytrzymać i śmiałam się jak opętana z żartów. Kiedy byłam gotowa, Kev był prawie suchy, wyszliśmy z pokoju. Miałam nadzije, że niebedzie Nialla i reszty w salonie, ale się myliłam. Zauważyłam tam wszystkich, bez słowa ubrałam buty i chciałam wyjść, ale zauważyłam moją komórke.
-Szlak- Krzyknęłam, wszyscy na mnie spojrzeli
-, Co się stało?- Zapytał jakiś chłopak, wcinający marchewkę
- Nic takiego, ale Kev musimy przełożyć nasz wypad, bo moja biedna komórka- powiedziałam z żalem i pokazałam mu moją zniszczoną komórkę.
-, Co się z nią stało?- Zapytała Sam, chwile się zastanowiłam i odpowiedziałam
- To pewnie wtedy jak na mnie wpadłeś i leżeliśmy w kałuży. Musiałam upaść na nią.- Powiedziałam śmiejąc się z Kevinem jak opętani. Nikt inny się nieśmiał
- W takim razie jedziemy po nową. Cześć wszystkim.- Powiedział i pociągnął mnie do samochodu.
Kupiliśmy nową komórkę, to znaczy Kevin mi kupił. Pod pretekstem prezentu urodzinowego. W kontaktach niemiałam nikogo, ale mój towarzysz dał mi numery jego i mojego brata. Od razu wysłałam Ericowi wiadomość z nowego numery telefonu. Mój tymczasowy kierowca zatrzymał się pod wielkim apartamentem. Pomógł mi wysiąść i wziął swój bagaż, zaprowadził mnie pod drzwi i otworzył je. Znalazłam się w środku. Wnętrze było urządzone nowocześnie, zrobiłam kilka kroków i znalazłam się w wielkim salonie, dalej była jadalnia i przestronna kuchnia.
- I jak podoba się?- Zapytał mnie właściciel
- No jasne jest pięknie
Resztę wieczoru spędziłam z Kevinem, na wspominaniu dawnych czasów. Nagle zobaczyłam, że jest już 21, zebrałam się i umówiłam się z nim na jutro w sprawie podpisanie dokumentów.  Pożegnałam się i odjechałam do swojego domu. Siedziałam chwile w samochodzie myśląc o wszystkim i o niczym jednocześnie. Po krótkiej konwersacji, przeprowadzonej sama ze sobą weszłam do mieszkania. Na kanapie spali Sam, Zayn i dwoje innych chłopaków, niebyło tam Nialla. Weszłam po schodach na górę, kierując się od razu do swojego pokoju. Padłam na łóżko, myślałam, że zasnę, ale nie mogłam, bo czułam czyjś wzrok na sobie. Podniosłam głowę, aby zobaczyć, kto się mi przypatruje i zobaczyłam mojego chłopaka, który właśnie usiadł na łóżku. Przysunął się do mnie pocałował mnie i objął mnie. Było mi dobrze, niewiadomo kiedy Morfeusz zabrał mnie ze sobą.


 Proszę piszcie w komentarzach czy się wam podoba.
Bo myślę nad zawieszeniem bloga.

sobota, 18 lutego 2012

XIII rozdział

-, Ale co się stało dokładnie?- Zapytałam leżąc na nim
- Nic poważnego stłuczka. A gdzie jest Sam?- Zapytał nagle rozglądając się po mieszkaniu
- Niema jej niewróciłą ze mną, zostawiła liścik w recepcji, że wróci sama.
-, Czyli że jesteś sama? –Zapytał, Niall ruszając śmiesznie brwiami.
- No, wsumie to tak.- Powiedziałam i pocałowałam go.
             Wstałam z niego i z walizką pomaszerowałam do mojego pokoju. Jak dawno w nim nie byłam, rozpakowałam rzeczy i włożyłam je odrazu pralki. Schowałam torbę i posząłm się odświeżyć. Zajęło mi to chwile, ponieważ włosy były strasznie skołtunione. Rozczesałam je i przebrałam się. Zeszłam na dół, gdzie zastałam Nialla, zrobił popcorn, więc miał w planach film.
-, Co oglądamy? - Zapytałam podchodząc do niego
- Komedia czy horror?- Zapytał
- Oba lubię, ale wybieram horror. – Podszedł do DVD i wsunął do środka płytę.
Film niebył straszny, jak zawsze kobieta w nocy usłyszała hałas i poszła sprawdzić, co się stało. Potem zauważa ją włamywacz i zabija. Standard starego kina, wtuliłam się w Niall i nawet Niewinem, kiedy odpłynęłam.  Obudziłam się wcześnie rano, ponieważ ktoś próbował otworzyć drzwi, ale na próżno. Niall obejmował mnie, wyśliznęłam się powoli i zbiegłam na dół. Podeszłam do drzwi i je otworzyłam, za nimi stał nie, kto inny tylko Sam.
- Sam- krzyknęłam, odwzajemniła to i też wykrzyczała moje imię
 Weszłyśmy obie do środka, zrobiłam dla nas kawę i usiadłyśmy na kanapie w salonie.
- Opowiadaj, jak było?- Zapytałam Sam, która właśnie oparzyła sobie język
- Wspaniale, ćwiczyliśmy cały wczorajszy dzień. Na występie były osoby prowadzące różne szkoły tańca, zaproponowali mi posady.- Powiedziała spokojnie popijając kawkę
- O matko Sam!!- Krzyknęłam – To wspaniale.
- A co z tobą?- Zapytała
- No, więc, wystawa była przepiękna, ludzie interesowali się moimi fotografiami. Annie dała mi numer do magazynów, mam przeprowadzić tam sesje zdjęciowe na pierwszą stronę gazet. Ale Niewinem czy ze wszystkich skorzystam.
- Co?! Niby, dlaczego?- Krzyknęła
- No spotkałam Kevina!!- Krzyknełam
- Tego Kevin?- Zapytała niedowierzaniem
- tak tego samego, moją pierwszą miłość. Nic się nie zmienił jest tak samo czarujący, ma same włosy. To znaczy taki sam kolor i długość i on…- przerwał mi głos Nialla
- Przepraszam cie kochanie, ale Ja tu jestem- powiedział trochę obrażony, machnęłam na niego tylko ręką.
- No i Kevin, zatrudnił mnie na fotografa u siebie w gazecie w Londynie!!- Krzyczałam podekscytowana
- Emmaa, to wspaniale- poinformowała mnie Sam, jakbym nie wiedział
- Kochanie gratulacje. Dlaczego mi nie powiedziałaś wczoraj?- Zapytał Niall, który wyszedł właśnie z kuchni z talerzem kanapek.
- Już nieobrażony?- Zapytałam
-, Czyli oboje jesteśmy świetne?- Zapytała Sam
-No jasne- odpowiedziałam jej
- Ej a Ja?- Zapytał ze zmartwioną miną Nialler
- Ty też, Ty też- powiedziałam całując go w policzek
Sam poszła się odświeżyć, a Ja i Niall zrobiliśmy śniadanie. Kiedy Sam, zeszła i zaczęliśmy jeść. Kiedy skończyliśmy, mój chłopak zaoferował, że pozmywa. Zgodziliśmy się, więc obie poszłyśmy do salonu. Usłyszałam dźwięk telefonu i kiedy po pewnym czasie odnalazłam go, odebrałam.
-Halo?- Zapytałam
- Cześć Em- zawołał radośnie głos
- Kevin!
- Tak to Ja. Słuchaj właśnie jestem w samolocie, może spotkamy się w Londynie, ale jeśli niechżesz to..?
-, Co to za pytanie Kevin?- Zapytałam- Oczywiście, kiedy przyjeżdżasz?
- Za 2 godziny powinienem być na miejscu.
- Dobra przyjadę po ciebie na lotnisko i pojedziemy coś zjeść, okay?
-Jasne, to do zobaczenia
-PA- powiedziałam na zakończenie rozmowy
Skończyłam rozmowę i zobaczyłam zaciekawionych nią Nialla i Sam. Nic nie mówiąc zerwałam się i zmierzałam w kierunku schodów.
- Gdzieś się wybierasz?- Zapytała Sam
- Tak, jadę zaraz na lotnisko po Kevina. A teraz wybaczcie idę się szykować. – Powiedziałam obracając się na pieńcie
Weszłam do swojego pokoju, od razu włączyłam radio, akurat leciał „Stereo, Hearts” cover Megan i Liz.  Podeszłam do garderoby, śpiewając. Wybrałam to http://stylistki.pl/ordinary-girl--37702/, weszłam do łazienki, wzięłam prysznic I umyłam włosy. Umyłam zęby i ubrałam się. Była 9: 30, za godzinę Kevin miał przyjechać do Wielkiej Brytanii.  Założyłam aparat na ramię, postanowiłam zrobić mu kilka zdjęć i pokazać mu moje. Rozejrzałam się po pokoju, sprawdzając czy czegoś nie zapomniałam, włożyłam moja komórkę do kieszeni i zeszłam na dół. Na kanapie siedziała Sam, nic niemówiąco wskazała głową na kuchnie. Weszłam do niej, zauważyłam Nialla stojącego na tarasie. Podeszłam do niego, przytuliłam od tyłu i pocałowałam w szyje.
- Coś się stało?- Zapytałam troskliwie
- Nie nic… znaczy tak- Odpowiedział odwracając się w moją stronę-, Kim jest Kevin?
- Kevin to nikt specjalny.- Popatrzył na mnie spod łba
- Na pewno?
- No dobra, Kevin to moja tak jakby dawna pierwsza miłość. Byliśmy tak jakby razem.
-Tak jakby?
- No, bo on był najlepszym przyjacielem Erica, no i moim też. Miałam 2 braci, a kiedy powiedział że następnego dnia wyjeżdża z kraju powiedziałam mu co do niego czułam. Obiecaliśmy pisać do siebie, ale nie wyszło, bo.. po prostu nie odpisywałam. A kiedy go znowu zobaczyłam..
- Uczuć do niego powróciło?
- Może dalej będzie moim najlepszym z najlepszych, mam taka nadzieje. Ale mam ciebie.- Po tych słowach pocałował mnie.
- Musze już iść, wrócę wieczorem.
- Zadzwonię, musze cię przedstawić chłopakom wreszcie.
- Zgoda- pocałowaliśmy się
Wziąłam kluczyki od samochodu i wyszłam.




piątek, 17 lutego 2012

XII rozdział

Tuż przed wystawą wpadłam do hotel, przebrać się w krótką turkusową sukienkę na wystawę. Sprawdziłam po drodze na wystawę pocztę w mojej komórce, żadnej wiadomości od żadnej osoby z całej czwórki. Myślałam, że są moimi przyjaciółmi… Chciało mi się płakać, ale niemogłam się rozmazać, otworzyłam od wewnątrz drzwi taksówki i weszłam na wystawę. Zaproponowałam, aby urządzić ją w parku na wielkiej scenie. Nad zdjęciami powieszono lamiony, aby oświetlały je. Postanowiłam obejrzeć wystawę, na początku były zdjęcia Annie, po środku miały być moje. Spodziewałam się, małych tłumów obok nich, ale kiedy zauważyłam jedną osobę od razu tam podeszłam.
-Podoba się panu?- Zapytałam wprost.
-Tak, bardzo, zdjęcie jak i autorka jego.- Po tych słowach mężczyzna obrócił się do mnie i pocałował mnie w policzek. Zdążył ściągnąć kapelusz i okulary, zanim cokolwiek powiedziałam. I zobaczyłam…
- O boże!- Krzyknęłam i przytuliłam go mocno- Kevin? To naprawdę ty?
- Tak Em to Ja! Ten sam nos i nawet włosy
-Ile to już?- Zapytałam zaskoczona jego obecnością tutaj
- Chyba już z 5 lat, przejdziemy się?- Zapytał mnie
- Jasne, słuchaj Kevin. Co ty tutaj robisz?
- Kiedy usłyszałem o Emmie Grey od razu tu przyjechałem. A tak wogule to właśnie mianowano mnie szefem jednej z gazet w okolicach Londynu i za dwa dni się tam przenoszę. A ty, co tutaj robisz?
-Ja przyjechałam na warsztaty fotograficzne z przyjaciółką i szczęśliwym trafem wybrała moje zdjęcia na wystawe.
- No widzisz mówiłem ci jak byłaś mała i bawiłaś się jednorazówkami. Że będziesz świetnym fotografem, a Ja pomogę ci spełnić marzenia. Mam dla ciebie propozycje, to będzie taki mały prezent na spóźnione urodziny.
Zaproponował mi prowadzenie sesji zdjęciowych na okładki jego magazynu. Oczywiście się zgodziłam, opowiedziałam mu w skrócie, co się wydarzyło po tym jak wyjechał. Na koniec wystawy, Annie przedstawiła mnie, jako „schodzącą gwiazdę fotografii” nie obyło się bez gratulacji i braw. Najgłośniej był je Kevin, chciałam wybuchnąć śmiechem ale wszyscy patrzyli się na mnie. Po wszystkim mój dawny najlepszy przyjaciel zaprosił mnie do baru Fast Foodów i to właśnie w nim lubiłam to najbardziej. Jest bogaty, a zabiera mnie do baru przy ulicy na zapiekanki i hot dogi. Zato po prostu go kochałam.
- Kevin, uwielbiam cię- Powiedziałam- I cieszę się, że znowu cię zobaczyłam i że odzyskałam przyjaciela.
- Em, nigdy go nie straciłaś- powiedział i mnie przytulił
- Cieszę się że tak mówisz.
Kevin odprowadził mnie do hotel, wymieniliśmy się telefonami oraz podałam mu mój adres zamieszkania. Pożegnałam się i weszłam do hotelu, od razu zmierzyłam w stonę pokoju i wzięłam odprężającą kąpiel z bąbelkami. Umyłam zęby, uczesałam włosy i ubrałam piżamę.  Wskoczyłam do łóżka i sprawdziłam telefon, nikt nie zadzwonił, nie wysłał sms’a. Nawet mój własny chłopak. Myślałam że moja kariera jest ważna, że  będę mogła pracować razem z nim. Przez to wszystko nie mogłam zasnąć, ale w końcu mi się to udało. Obudziłam się o 9, postanowiłam ubrać się w coś wygodnego. Ponieważ dziś wracam do Londynu i lot będzie długi. Spakowałam swoje rzeczy i wraz z walizką postanowiłam pójść po Sam. Pukałam i pukałam, nieotwierała, więc zadzwoniłam do niej na komórkę. Włączyła się sekretarka. Sama zeszłam do recepcji i zapytałam o moją przyjaciółkę. Powiedziano mi, że zostawiła dla mnie kartkę.
„ Em, Przepraszam, cię bardzo, ale zobaczymy się w Londynie
 Naprawdę przepraszam, ale zostałam wybrana tak jak ty.
Gratuluje tobie i dziękuje też za gratulacje od ciebie
Komórka mi padła
Niall uściskaj teraz Emm.
Całuje Sam”
Właśnie Niall uściskaj mnie!!- Wykrzyczałam w myślach. Nagle ktoś złapał mnie od tyłu i mocno przytulił. Obruciłam się miejąc nadzieje że to Niall. Lecz był to Kevin, mój najdroższy przyjaciel.
- Coś się stało?- zapytał z troską
- Nie skąd że! Wybacz ale spiesze się- uśmiechnęłam się i mocno go przytuliłam.
- Myślisz że cię puszcze samą? Wsiadaj.- zaprosił mnie do samochodu
 Wsiadłam do samochodu, Kevin opowiadał o gazecie, otym jak będzie wyglądać. Zaprowadził mnie aż do odprawy i przytuliłam go jak najmocniej. Po oddaniu biletu na lot, weszłam do samolotu. Myślałam nad wszystkim i o niczym. Zadziwiające było to,  że Niall nie napisał, nie pogratulował. Postanowiłam zadzwonić do niego. Wybrałam numer Nialla i nacisnęłam zieloną słuchawkę. Usłyszałam pierwszy sygnał… drugi ….trzeci.
- Halo?- Zapytał Niall
- Halo?, Tyle masz do powiedzenia- wydarłam się do telefonu
-Ale kochanie..- Chciał się wytłumaczyć, ale nie zdążył
- Czekałam na was, na ciebie. Sam rozumiem miała występ, ale ty? Myślałam, że mój chłopak, przynajmniej zechce mi pogratulować. To był najważniejszy dzień w moim życiu, a ty?
- Kotku, niemogłem naprawdę, bo Ha....-  Niedokończył, bo rozłączyłam sie.
Niechciałam mieć kontaktu ze światem, więc wyłączyłam komórkę i włożyłam słuchawki w uszy. Po chwili odpłynęłam, wysiadali obudziłam się, kiedy wszyscy z samolotu. Wyszłam i znalazła moja mała podróżną walizkę. Na dworze padało, ale postanowiłam pójść na piechotę, niestety na lotnisku czekał na mnie mój brat. Niechciałam żeby się tłumaczył, wiedziałam, że nie mógł przyjechać do Ameryki. Po prostu rzuciłam się na niego i mocno go przytuliłam. Odwiózł mnie do domu, po drodze rozmawialiśmy o przyjeździe rodziców. Umówiliśmy, że przyjadą razem do mnie. Kiedy staną pod moją prawie willą, zauważyłam znajomy samochód. Był czarny, wiedziałam, do kogo należy. Pożegnałam się z bratem i wyszłam z samochodu, podeszłam ciągnąc za sobą walizkę na kółkach do drzwi. Obok nich zauważyłam mokrego Nialla, wkońcu padał deszcz a on kucał obok mieszkania. Podeszłam do niego i kucnęłam obok, zauważył to i automatycznie podniósł głowę aby na mnie spojrzeć. Miał czerwone oczy i ociekająca wodą twarz. Chciał coś powiedzieć, ale zablokowałam jego aparat gębowy moim. Niemogłam przyjąć tego do wiadomości, ale czułam, że w głębi duszy jestem cholerną szczęściarą, mam szanse na wielką kariere, mam kochającą rodzinę i Nialla, chociaż zawalił, niemiałam bez niego żyć. Niewidziałam przyszłości bez jego smiechu i czułości okazywanej w stosunku do mnie. Kochał mnie a Ja jego, każdy chce poznać swoją drugą połówkę, Ja ją poznałam i niemogłam pozwolić jej odejść. Kiedy odkleiliśmy się od siebie, Nialler wstał pierwszy i podał mi rękę, abym mogła wstać. Na jego twarzy gościł uśmiech. Stanęłam w pionie i wyciągnęłam z mokrych spodni klucze, aby otworzyć drzwi. Weszliśmy do środka, mój chłopak wziął moją walizkę i zamknął za sobą drzwi. Położył mój bagaż niedaleko schodów i rozłożył się w salonie.
- Niall, po pierwsze wstawaj z kanapy, jesteś cały przemoczony- chłopak niechętnie wstał – a po drugie nie powiedziałeś mi, dlaczego nie odpisałeś- Powiedziałam nieco łagodniej
- Przepraszam za to, ale Harry tego, którego poznałaś. Miał wypadek, dlatego z Zaynem wyjechaliśmy od was. – Powiedział smutny, podbiegłam do niego i mocno przytuliłam przewracając nas na podłogę. Wiadomość o wypadku  była smutna, ale śmialiśmy się leżąc na sobie.

czwartek, 16 lutego 2012

XI rozdział

-, Bo widzisz, Niall chciałabym spędzić z tobą całe Zycie, ale…- zatrzymałam się
-Ale..?- Zapytał zaciekawiony
Moją odpowiedz przerwało pukanie. Dzięki bogu- pomyślałam i otworzyłam. Przed drzwiami stała Sam.
- Coś się stało?- Zapytałam, zapraszając ją do środka
- Niall, mogę ją porwać na chwile?- Zapytała mojego chłopaka, a on z niechęcią pokrecił potwierdzająco głową i wyszłyśmy, Sam Niechciała mi powiedzieć, o co chodzi, i zaciągnęła mnie do parku. Usiadłam na jednej z brązowych ławek obok stawu. Zachodzące słońce odbijało się od lustra wody.
-, O co chodzi?- Zapytałam
- Pamiętasz jak planowaliśmy naszą wspólną przyszłość, we Francji?- Zapytała
- No jasne. Powiem ci, że miałam to samo pytanie do ciebie.
-Niall też cię zapytał o wspólną przyszłość?
- Tak powiedziałam o dzieciach, ale on zapytał o nasze karjery i..
-Niewiedziałąś, co mu powiedzieć?- Czułam, jak wyciąga z mojej głowy następne słowa, które miałam w użyć w naszej konwersacji.
- Tak
- I co robimy z Paryżem, choreografią i wykładami?- Sam zadała pytanie, na które nie miałam odpowiedzi
- Niewiem, chce spędzić z nim resztę życia, ale niechce stracić szanse na karjere, moją i jego.
- Mam to samo. Słuchaj, Em niemówiłą tego jeszcze nikomu, ale tobie powiem. Jutro Jonathan, wybierze jedną osobę, która wystąpi z nim na scenie.-Powiedziała podekscytowana
- To wspaniale Sam, jestem pewna, że wygrasz. Ja też ci jeszcze niemówiłam, ale jutro Annie Leibovitz wybiera autora najlepszych zdjęć i pokaże je na jej wystawie.
- To znaczy, że obie mamy szanse się wybić.- Powiedziała podekscytowana Sam
- Tak, może uczcimy to lodami? –Zaproponowałam
- Jasne, Ja stawiam mam pieniądze z występu ulicznego. Wsumie jeśli mi się nie uda mogę wystepować na ulicy.
- Nawet tak niemysl masz talent i na pewno ciebie właśnie wybiorą.
- Z tobą będzie tak samo, ale te wystepby będą moim planem B
            Poszliśmy na lody, wybrałam śmietankowe z polewą truskawkową, a Sam wzięła truskawkowe z polewą czekoladową. Postanowiliśmy przejść się po całym parku, wciągu przechacki zapomnieliśmy o wszystkich stresach, a nawet o Niallu i Zaynie. Kiedy wchodziliśmy do hotelu było grubo po północy. Szybko pobiegłyśmy do naszych pokoi. Zastałam Niall’a śpiącego na łóżku, niechciałam mu przeszkadzać, więc szybko się przebrałam i wśliznęłam się obok niego, pod kołdrę.
Obudziłam się, w łóżku obok mnie nikogo nie było. Chciałam pójść do łazienki, ale niebyło jej naprzeciwko łóżka. Pokuj wyglądał inaczej, odsunęłam rolety i wpuściłam rażące w oczy światło do wnętrza. Zadzwonił telefon, na wyświetlaczu był napis Sam, więc odebrałam.
- Sam?- Zapytałam
- Jasne, że tak
- Gdzie Ja jestem, pokuj jest zupełnie inny, gdzie jest Niall?
- Niall?- zapytała z niedowierzaniem
- Tak Nialler, mój chłopak. Jak mogłaś zapomnieć, razem z Zaynem przyjechali do nas do Nowego Yorku. Bo byliśmy na warsztatach. Jaki dziś dzień?
- Przyjechali? Film ci się urwał czy co? W NY byliśmy w 2012 chyba. Teraz jest 2015. 13 Września. Zerwałaś z Niallem wtedy, jak powiedziałąś mu, że niechżesz porzucić kariery. Zdecydowałaś się na to, kiedy ta Annie, zaproponowała ci współprace. Ja tez zerwałam, z Zaynem bo zaproponowano mi prace w YCD. Mieszkamy w Nowym Yorku. Nie pamiętasz?
-To nie może być prawda, nie może być!!- Mówiłam głośno do telefonu i zaczęłam płakać.
Moje gorące łzy spływały po policzku. Jak mogłam stracić Nialla?
- Em, co się..
Obudziłam się nagle, wstałam rozejrzałam, nikogo się po pokoju nie było. Uszczypnęłam się. Naszczęście to był tylko sen, ale gdzie jest Niall? Znalazłam karteczkę od niego.
Emma
            Przepraszam, musiałem wyjechać z Zaynem.
            Sam została, mam nadzieje, że zrozumiesz.
            Kocham cię najbardziej na świecie.
PS:, Niewiem co cię zdenerwowało,
 Ale jeśli to Ja coś zrobiłem przepraszam.”
Szybko się ubrałam i zadzwoniłam do Nialla, żeby wszystko wyjaśnić.
- halo? –Zapytał
- Kochanie, przepraszam, że mnie wczoraj długo nie było. Ale musiałam z Sam coś przemyśleć i.. – Mówiłam, ale Niall mi przerwałą
-, Co przemyśleć?
- Mieliśmy z Sam plany, mięliśmy wyjechać do Francji lub gdzieś tam Ja miałam zostać profesjonalnym fotografem, a Sam być choreografem w YCD. Myślałam, że niechce porzucać karjery. Ale teraz, chce być tylko z tobą. Liczysz się tyko..
- Kochanie, chce żebyś była spełniona. Dla mnie ważne jest żebyś była szczęśliwa- przerwał mi
- Niall..- Zaczęłam
- Skarbie, przepraszam, ale lekarz przyszedł w sprawie Harrego. Musze kończyć. Kocham cię Pa.
- Ja ciebie też bardzo kocham.
Nacisnęłam czerwoną słuchawkę była 9:30. Wzięłam potrzebne rzeczy i poszłam w strone pokoju Sam. Otworzyła szybko i wyszłyśmy na śniadanie. Po drodze opowiedziałam jej o śnie i wice wersa. Poszłam do biura Annie, wśrodku byli już wszyscy uczestnicy.
- Kochani, jesteście naprawdę wspaniałymi fotografami, ale tylko jedno z was może pokazać swoje zdjęcia na mojej wystawie dziś wieczorem. Na którą serdecznie zapraszam. W ręce trzymam zdjęcie uczestnik, który będzie mieć taką okazje. Tą osoba jest.. - Wszyscy zamarliśmy, odwróciła zdjęcie przodem do nas i powiedziała- Emma Grey, Gratulacje.
O matko- pomyślałam. Wyczytała moje nazwisko, popatrzyłam po wszystkich i podeszłam do Annie. Pogratulowała mi i wszyscy wyszli.
- Masz ogromny talent i chciałam ci cos zaproponować, oprócz publikacji twoich zdjęć na dzisiejszej wystawie - zaczęła- Jak pewnie wiesz, robie zdjęcia na okładki mnóstwa czasopism i nie wystarcza mi czasu. Dlatego chciałabym ci odstąpić kilka, dla magazynów w Londynie. Wiem, że tam mieszkasz. Zgadzasz się?- Zapytała
- Oczywiście –powiedziałam zachwycona i uściskałam Annie
Resztę dnia pomagałam w organizacji wystawy, ledwo, co wysłałam wiadomość do Erica, Nialla, Zayna i oczywiście Sam. Zaprosiłam ich wszystkich i wróciłam do pracy.


 Ciesze sie że mam pierwszych obserwatorów