czwartek, 23 lutego 2012

XIV rozdział

Odpaliłam samochód i ruszyłam w stronę lotniska, padało.  Kiedy dojechałam na lotnisko i zaparkowałam, wysłałam sms’a Kevinowi.
„ Czekam „
Postanowiłam wyjść, padało, ale mój prawie brat musiał mnie jakoś znaleźć. Zamknęłam drzwi auta i oparłam się o zderzak, lało jak scebra. Nie przeszkadzało mi to, podniosłą mgłowe i spojrzałam w niebo. Czułam jak po mojej twarzy spływają zimne krople deszczu, powodujące u mnie dreszcze. Nagle usłyszałam jak ktoś się wydziera, użył w nich mojego imienia. A raczej skrótu, którego używa tylko jedna osoba.
- Emie, wsiadaj już do samochodu. Będziesz chora!!- Wydarł się Kevin, a po chwili oboje zaczęliśmy się tarzać ze śmiechu.- To znaczy, pomóż mi włożyć walizki
Uczyniłam to, o co mnie poprosił, przy czym nie przestawałam się śmiać. Kiedy zamknęłam bagażnik, Kev zaprosił mnie do tańca. Włączył radio w moim samochodzie na fula i poszliśmy tańczyć, przy piosence My Sunshine Tiffany Alvord. Był niemożliwy, dopiero teraz zrozumiałam jak bardzo mi go brakowało. Niemogłam wyobrazić sobie jak mogłam przeżyć te 5 lat bez niego. Miał teraz 23 lata tak jak mój brat, ale nic się nie zmienił. Kiedy skończyła się piosenka, oboje byliśmy przemoczeni. Pobiegliśmy do samochodu, śmialiśmy się w nim cały czas. Kiedy zatrzymaliśmy się pod moim mieszkaniem, popatrzyłam na niego a on na mnie. Poczułam jak odgarnia mój niesforny rudy włos, który spadł na moje czoło.
- Dobra to chodz, przebiore się i jedziemy do ciebie, okay?- Zapytałam wyciągając kluczyki z stacyjki.
- Dobra
Wysiedliśmy, w drodze do mieszkania nie mogłam przestać się śmiać. Ponieważ Kevin przypomniał mi o naszych wspólnych wybrykach w dzieciństwie. Kiedy weszliśmy do domu dalej brechtając się, zauważyłam Nialla, Zayna, Sam i dwójkę innych chłopaków. Jednocześnie z moim towarzyszem zamilkliśmy, tak samo jak reszta.
- Cześć- powiedziałam
- Cześć kochanie- Powiedział najwidoczniej zaskoczony moją obecnością Niall, całując mnie w policzek
- Czy to on? A ty mu…. Tak po prostu?- Próbował coś powiedzieć Kevin
- Tak, tak. Wyjaśnię ci potem. To my nie będziemy przeszkadzać. Chodź Kev, znajdę ci coś.- Powiedziała i pociągnęłam go w stronę mojego pokoju.
- Em, daj spokój- Próbowała coś powiedzieć Sam.
Zaciągnęłam Kevin do mocjo pokoju i zamknęłam za sobą drzwi. Próbowałam powstrzymać się, ale nie potrafiłam i wtuliłam się w Kevina. Kiedy oderwałam się od niego dałam mu ręcznik i poszłam się przebrać. Nie potrafiłam wytrzymać i śmiałam się jak opętana z żartów. Kiedy byłam gotowa, Kev był prawie suchy, wyszliśmy z pokoju. Miałam nadzije, że niebedzie Nialla i reszty w salonie, ale się myliłam. Zauważyłam tam wszystkich, bez słowa ubrałam buty i chciałam wyjść, ale zauważyłam moją komórke.
-Szlak- Krzyknęłam, wszyscy na mnie spojrzeli
-, Co się stało?- Zapytał jakiś chłopak, wcinający marchewkę
- Nic takiego, ale Kev musimy przełożyć nasz wypad, bo moja biedna komórka- powiedziałam z żalem i pokazałam mu moją zniszczoną komórkę.
-, Co się z nią stało?- Zapytała Sam, chwile się zastanowiłam i odpowiedziałam
- To pewnie wtedy jak na mnie wpadłeś i leżeliśmy w kałuży. Musiałam upaść na nią.- Powiedziałam śmiejąc się z Kevinem jak opętani. Nikt inny się nieśmiał
- W takim razie jedziemy po nową. Cześć wszystkim.- Powiedział i pociągnął mnie do samochodu.
Kupiliśmy nową komórkę, to znaczy Kevin mi kupił. Pod pretekstem prezentu urodzinowego. W kontaktach niemiałam nikogo, ale mój towarzysz dał mi numery jego i mojego brata. Od razu wysłałam Ericowi wiadomość z nowego numery telefonu. Mój tymczasowy kierowca zatrzymał się pod wielkim apartamentem. Pomógł mi wysiąść i wziął swój bagaż, zaprowadził mnie pod drzwi i otworzył je. Znalazłam się w środku. Wnętrze było urządzone nowocześnie, zrobiłam kilka kroków i znalazłam się w wielkim salonie, dalej była jadalnia i przestronna kuchnia.
- I jak podoba się?- Zapytał mnie właściciel
- No jasne jest pięknie
Resztę wieczoru spędziłam z Kevinem, na wspominaniu dawnych czasów. Nagle zobaczyłam, że jest już 21, zebrałam się i umówiłam się z nim na jutro w sprawie podpisanie dokumentów.  Pożegnałam się i odjechałam do swojego domu. Siedziałam chwile w samochodzie myśląc o wszystkim i o niczym jednocześnie. Po krótkiej konwersacji, przeprowadzonej sama ze sobą weszłam do mieszkania. Na kanapie spali Sam, Zayn i dwoje innych chłopaków, niebyło tam Nialla. Weszłam po schodach na górę, kierując się od razu do swojego pokoju. Padłam na łóżko, myślałam, że zasnę, ale nie mogłam, bo czułam czyjś wzrok na sobie. Podniosłam głowę, aby zobaczyć, kto się mi przypatruje i zobaczyłam mojego chłopaka, który właśnie usiadł na łóżku. Przysunął się do mnie pocałował mnie i objął mnie. Było mi dobrze, niewiadomo kiedy Morfeusz zabrał mnie ze sobą.


 Proszę piszcie w komentarzach czy się wam podoba.
Bo myślę nad zawieszeniem bloga.

1 komentarz:

  1. No fajnie fajnie... zapraszam na nowy blog http://youvegoteverythingyouneedonedirection.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń