wtorek, 7 lutego 2012

II rozdział

(Oczami Sam)
            Dom i pokoje są cudowne ,razem z moją nową współlokatorką postanowiliśmy uczcić nasze przybycie do  Londynu  zakupami. Była 12 ,a nasze rzeczy powinny dojechać o 18. Więc odświeżyłyśmy się i przebraliśmy. Ubrałam ciemne rurki ,białą bluzkę czarnym sercem ,dżinsową katanę ,czarne koturny oraz bransoletkę. Za to Emma postanowiła ubrać żółte rurki ,czarne conversy , białą bluzkę House ,czarny kapelusz i czarną torbę z podobizną myszki miki ,na błyszczyk ,komórkę ,portfel ,prawo jazdy oraz aparat fotograficzny. Zamknęliśmy za sobą drzwi i ruszyliśmy na podbój sklepów. Poprosiliśmy taksówkarza, aby zabrała nas do największej galerii w Londynie. Postanowiliśmy kupić nowe stroje kąpielowe oraz wiele innych rzeczy.Kiedy dojechaliśmy wykupiliśmy wszystko, co było możliwe? Zmęczone łowami, usiedliśmy na kawę i ciastko. Kiedy już zamówiliśmy, kątem okaz zauważyłam dwóch przystojniaków, jeden miał blond włosy, a drugi czarne widać, że nie oszczędzał na żelu.

(Oczami Emmy)
   -Ej, Em widzisz dwa ciacha na 11.- Powiedziała Sam i poruszała śmiesznie brwiami. Tak śmiesznie, że wybuchłam niekontrolowanym śmiechem.
-Skończyłaś? -Zapytała chowając się pod stół
-Poczekaj.- Zaśmiałam się jeszcze raz, poczym powiedziała –Już!!
-Jaki obciach Em!!
-Przestań, jaka jest możliwość, że te twoje „ciacha” przyjdą do na?- Powiedziałam i zrobiłam cudzysłów w powietrzu.
-Całkiem spora- powiedział ktoś styłu, popatrzyłam na Sam z pytającą miną, okiwała tylko głową i się obróciłam.
            Przed sobą zobaczyłam dwa ciacha, jak to określiła Sam. Miała racje byli niczego sobie. A szczególnie ten blondyn z błękitnymi oczyma, wpatrując się w nie utonęłam. Obudził mnie głos chłopaka obok.
-To jak możemy się dosiąść??-Zapytał
-Jasne!!-Odpowiedzieliśmy równo.
-Ja jestem Niall - przedstawił się patrząc na mnie i uśmiechając się. Czułam rumieńce na mojej twarzy.
-A Ja  Zayn –powiedział drugi ,siadając.
            Zaczęliśmy rozmawiać Ja głównie rozmawiałam z Niall’em który jadł kremówkę, tak samo jak Ja. Śmialiśmy się na okrągło. Za to Sam rozmawiała z Zayn’em, widać było, że jej się podoba i nawzajem. Niall poprosił mnie o numer telefonu, żeby się spotkać wyciągając telefon zauważyłam, że jest już 17:30.
-O boże!!-powiedziałam cicho, ale tak żeby Sam usłyszała.
-Co się stało?- zapytała cała trójka. Powiedzieli to tak śmiesznie, że razem z Niall’em zaczęliśmy się śmiać. Lecz pochwile przestaliśmy.
-Powiesz ,co się stało? Czy mam użyć tajnej broni??- zapytała Sam, podchodząc do mnie ze swoim uśmieszkiem. Nie doczekała się, więc zaczęła…. Mnie.. łaskotać na śmierć.
            Czuliśmy się z nim jakoś dziwni tak swobodnie ,jakbyśmy się znali od lat.
-Już… Już.. Proszę- wyjąkałam, śmiejąc się jak nigdy.
-No to mów!!-Powiedziała stanowczo Sam
-No bo jest już 17:40!!!!-Krzyknęłam na całą galerie.
-Osz, kurde!!!
-Coś się stało??- Zapytał Zayn
-No można tak powiedzieć, bo… –powiedziałam ,pakując torby.
-Za 20 minut przyjeżdżają nasze rzeczy, a mieszkamy 30minut stąd- dokończyła stresując się.
-Zayn idź zapłać, chodźcie samochód jest przed galerią- powiedział Niall
-Dziękujemy, ale pewnie i tak nie zdążmy, wyrzuca nas z mieszkania, niebędziemy mieli gdzie mieszkać, nie pójdę do tej szkoły ze stypendium, tak samo jak ty.- Powiedziała panicznie Sam
-Ona zawsze jest taką pesymistką?- Zapytał mnie Niall. Biorąc ode mnie numer telefonu
- Można tak powiedzieć, ale my naprawdę się śpieszymy –powiedziałam
            Zayn podbiegł do nas i złapał Sam za ręke i pobiegli pierwsi, za nimi Niall złapał mnie i podąrzyliśmy szybko do samochodu. Podałam adres Zaynowi ,i przez cała drogę Sam jęczała że nie zdąrzymy i jakie będą tego konsekwencje. Ja z Niall’em siedzieliśmy z tyłu i śmialiśmy się zniej. Przez okno spostrzegłam park niedaleko naszego mieszkania. I nagle zatrzymaliśmy się, popatrzyłam na zegarek i zobaczyłam 17:59. Cud!!-Krzyknęłam w myślach. Wyciągnęłam Sam i się pożegnaliśmy. Sam postanowiła zostać przed domem i poczekać na nasze rzeczy, a Ja odniosłam zakupy do domu.

(Oczami Sam)
            Zayn jest cudowny ,taki miły i opiekuńczy. Kiedy jechaliśmy samochodem uspokajał mnie trzymając za rękę. Chyba go polubiłam…. Co Ja gadam Ja chyba się ….Zakochałam!!
Rozmarzając się o Zaynie nie zauważyłam 2 ciężarówek z rzeczami moimi i Emmy.  Ale oprzytomniała i wzięłam parę rzeczy, kiedy wszystkie rzeczy były w salonie, nie dało się przejść.  Marzyłam tylko o jednym, aby położyć się do łóżka, ale niestety. Musieliśmy, chociaż część rozpakować, aby dojść do kuchni. Kiedy połowa rzeczy zniknęła z salonu. Poszłam do kuchni, tam czekała uśmiechnięta Kat z kolacją na stole. Uśmiechnęła się do niej.
-Jesteś aniołem Kat!!- Powiedziałam, zajadając się pysznościami
-Wiem, wiem,
-Dziękuje, dziękuje –powiedziałam
-Proszę ,a teraz zjedz to wszystko , Ja jeszcze szybko pójdę do sklepu. Chcesz coś??
-Tak kup mi żelki i oczywiście nutelle, na śniadanie- na słowo nutella uśmiechnęliśmy się obydwie


Mam nadzieje, że historia jest w miarę i przepraszam, przepraszam bardzo SweetCalm I jej ekipę. ;( niewiedziałam ,nie pomyślałam teraz bardzo żałuję. Mam nadzieje że wybaczycie.

1 komentarz:

  1. Dobra aż tak się nie gniewam. Wybaczamy ale uważaj... I powodzenia w pisaniu jestem ciekawa jak co to wyjdzie.

    OdpowiedzUsuń